Z fontanny do dyskusji. Nowy rynek w Słupsku dzieli, wodotryski łączą. Ale czy są bezpieczne?

0
1091
Fot. Marcin Bona

Nowy Stary Rynek w Słupsku wygląda jak wiele współczesnych placów: równo, szaro, zwięźle. Ale to nie estetyka, tylko wodotryski stały się jego główną atrakcją. Dzieci wskoczyły w strumienie, dorośli w komentarze. Bo czy można się kąpać w fontannie? Czy to bezpieczne? I czy tabliczka „zakaz kąpieli” obowiązuje również tam, gdzie nie ma niecki? Obalamy mity, tłumaczymy technologię
i przyglądamy się społecznemu fenomenowi najchłodniejszego
(z braku innego bezpłatnego kąpieliska blisko centrum) skrawka w mieście. Zatem zostawmy na chwilę temat „betonozy” i zajmijmy się fontanną.

Zmodernizowany Stary Rynek w Słupsku – świeżo, choć jeszcze nieoficjalnie, oddany do użytku z początkiem lipca – nie różni się wiele od innych podobnych placów po rewitalizacyjnej obróbce. Geometryczna kostka, kilka ławek i trochę zieleni walczącej
o życie. Gdyby nie jedno – nie zwróciłby szczególnej uwagi.
Tym jednym są wodotryski. Strzelające pionowo strumienie wody, osadzone w płaskiej posadzce – granitowej, surowej, jak cały plac. Ten wodny akcent stał się nie tylko punktem centralnym przestrzeni, ale i społecznego fermentu. To właśnie fontanna – a raczej to, co
z niej uczynili mieszkańcy – wywołuje dziś największe emocje.
Bo o ile projektanci widzieli w niej dekoracyjny wodny ornament, to rodziny z dziećmi zobaczyły coś zupełnie innego. Nie ozdobę, ale kąpielisko.

Fontanna, a wodotryski. Niby to samo, a jednak nie do końca

Na pierwszy rzut oka – woda leci, dzieci biegają, mamy suszą ręczniki na ławkach.
Ale z punktu widzenia konstrukcji, funkcji i przepisów – fontanna klasyczna, a wodotrysk posadzkowy to dwa różne światy.

Fontanna tradycyjna to najczęściej niecka z wodą – otwarta, głęboka na kilkanaście lub kilkadziesiąt centymetrów, z rzeźbami, misami, efektownym rozbryzgiem. Woda stoi, chlupie i… łatwo się zanieczyszcza.
Dlatego na każdej takiej instalacji zobaczymy tabliczkę: „Zakaz kąpieli”.
I to nie z kaprysu urzędników – lecz z powodu przepisów sanitarnych i budowlanych.
Wodotryski – jak te na słupskim rynku – to inna bajka. Brak zbiornika. Woda wypływa pionowo z gruntu, a po chwili znika w odpływie, wracając do obiegu. Nie ma miejsca,
w którym mogłaby zalegać, a jej kontakt z ciałem przechodnia jest szybki, dynamiczny, chłodzący – nie kąpielowy. Mimo to, w słoneczne dni przyjmują funkcję… nieoficjalnego aquaparku miejskiego.

Fot. Marcin Bona

Kąpiel dzieci? Wojna w komentarzach

Zanim mieszkańcy zdążyli przyzwyczaić się do nowego placu, na lokalnych forach rozgorzała dyskusja o granicach swobody i higieny. Dzieci pluskające się w fontannie – czasem w ubraniach, czasem w strojach kąpielowych – wywołały oburzenie części internautów.

„To nie jest basen, tylko rynek!”
„W tej wodzie są ptasie odchody, fekalia i legionella!”
„Przestańcie się czepiać, dzieci mają radochę, a to przecież miasto dla ludzi, nie dla betonu.”

Pod każdym miejskim postem o rynku – dziesiątki komentarzy. Mieszkańcy podzielili się na obrońców radości dzieci i strażników porządku sanitarnego. Pojawiły się nawet pytania
o interwencję sanepidu.
Czas więc wyjść z emocji i przyjrzeć się faktom. Czy rzeczywiście jest się czego bać?

Co płynie w dyszach słupskiej fontanny?

Jak informuje słupski magistrat, fontanna nie jest kąpieliskiem, ale mimo to woda w niej podlega bieżącej kontroli. Urząd tłumaczy, że instalacja została wyposażona
w profesjonalny system filtracji i uzdatniania, a jej parametry są dostosowane do kontaktu z ciałem człowieka – choć formalnie nie do kąpieli.

W szczegółach:

  • Zastosowano system Filtrex D500 z filtrem kwarcowym, pompą 0,47 kW, zaworem sześciodrogowym i pełnym orurowaniem.

  • W obiegu zamontowano filtr narurowy serii WP z atestem Państwowego Zakładu Higieny.

  • Wodę uzdatnia system chlorowania Gemas CLT – 167, zgodny z normą ISO EN 13451.

  • Całość wspiera system zmiękczania Euro 31 VC.

  • Parametry wody:
    – pH: od 7,2 do 7,6,
    – chlor wolny: od 0,2 do 0,6 mg/l.
    Woda krąży w obiegu zamkniętym, a firma serwisująca fontannę regularnie kontroluje stan techniczny i jakość wody. W razie potrzeby – będzie ona wymieniana.

Parametry wody są na bieżąco kontrolowane i regulowane pod względem pH i ilości chloru tak, aby nie narażać mieszkańców – zapewnia rzeczniczka słupskiego urzędu. – Fontanna uzupełnia wodę automatycznie, a systemy filtracji utrzymują ją w należytym stanie.

A co z ptakami i innymi zanieczyszczeniami?

Najczęściej powtarzanym w komentarzach argumentem przeciwników wodnych igraszek dzieci jest zagrożenie bakteriologiczne – szczególnie z ptasich odchodów.
Jak zapewnia Ratusz – obecność ptasich odchodów w przestrzeni miejskiej to fakt, ale nowoczesne systemy filtracyjne i chlorowanie skutecznie neutralizują bakterie kałowe, o ile oczywiście instalacja działa prawidłowo. 
A co z zagrożeniem wynikającym z „innych użytkowników”, w tym osób bezdomnych?
To problem bardziej społeczny niż sanitarny. Kluczowe jest szybkie reagowanie na incydenty – jeśli ktoś korzysta z fontanny w sposób niehigieniczny, służby miejskie powinny zadziałać. Miasto zapewnia, że firma serwisująca fontannę regularnie sprawdza jakość wody i stan techniczny urządzeń.

Betonowy plac, mokre dzieci, gorące emocje

Co ciekawe – nowy rynek wzbudza kontrowersje w znacznie większym stopniu niż sama fontanna. Jego surowa estetyka, brak cienia, mała liczba miejsc do siedzenia i minimalna zieleń dzielą mieszkańców równie skutecznie, co temperatura wody. Jedni nazywają go „pustynią”, inni – „nowoczesnym placem miejskim”. Ale w jednym punkcie panuje zgoda: dzieci bawią się tam najlepiej. To właśnie one – wbrew internetowym wojnom, tabliczkom
i regulaminom – oswoiły rynek jako przestrzeń do życia, nie tylko do oglądania.
I może właśnie dlatego ten nowoczesny, sterylny plac staje się powoli prawdziwym centrum spotkań.

Wniosek? Nie demonizować, nie ignorować
Fontanna na Starym Rynku w Słupsku nie jest kąpieliskiem, ale też nie jest zwykłą fontanną. Z punktu widzenia technologii, to instalacja zaprojektowana do bezpiecznego kontaktu z wodą. Nie należy pić z dysz, ale przechodzenie, chłodzenie się, a nawet chwilowe pluskanie – nie stanowi zagrożenia, o ile system działa prawidłowo.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here