Niewątpliwie dawne zabytki, pomniki czy cmentarzyska – definiujące minione czasy – mają nie tylko przypominać, ale również uświadamiać współczesnym, że przed nami na ziemi pomorskiej żyły inne społeczności, inni ludzie, inne pokolenia. Symbole przeszłości – te, które przetrwały – są konserwowane i opisywane na lekcjach historii czy sztuki, mówią o innych narodach, przywołują zdarzenia i ludzi.
Po II wojnie światowej wiele zabytków w Słupsku i powiecie słupskim padło ofiarą akcji związanych z niszczeniem tego, co było pozostałością po Niemcach, na części dokonano zwykłego rabunku czy dewastacji. Niszczono kaplice i groby cmentarne, pałace i secesyjne kamienice, dewastowano kościoły, dworce i obiekty przemysłowe. Z okien zabytkowych kamienic spadały pianina i obrazy, a niemieckie książki płonęły na stosach. Sprzedawano wszystko to, co można było spieniężyć, m.in. wsypy na pierzyny, które przed handlem musiały być opróżniane z piór. Tę czynność wykonywano w gmachu kościoła mariackiego, handel zaś odbywał się na placu zrujnowanego Starego Rynku. Uprzedzenia do niemieckości – uzasadnione okrucieństwem wojny – przez lata podsycała propaganda państwowa. Celem władz komunistycznych było przypodobanie się ZSRR oraz „panowanie” w krwawiącej jeszcze Polsce. Wojna się skończyła, ale radość związana ze zwycięstwem długo smakowała poniewierką.
Myśliciel czy Upokorzony?
Przykładem zdefiniowanego dla Słupska zabytku jest „Upokorzony” (niem. Der Gebeugte). Autorem pomnika był wybitny niemiecki rzeźbiarz, Fritz Klimsch. Jego dzieło mogło być inspirowane twórczością francuskiego rzeźbiarza Auguste’a Rodina, nawiązuje bowiem do „Myśliciela”. Pomnik miał symbolizować los Niemców po 1918 r., upokorzonych traktatem w Wersalu. Powstał w 1919 r. Niezwykle kształtna postać nagiego, zadumanego mężczyzny, którego dziś widzimy na skwerze Pierwszych Słupszczan przy ul. Starzyńskiego w Słupsku, wskazuje na upadek ducha w niemieckim narodzie. W jego pozie widoczne są jednocześnie siła i rozpacz. W 1921 r. rzeźba została zakupiona w Berlinie, ustawiono ją na grobowcu barona Carla von Gampa w Damnicy (niem. Damnitz), by upamiętnić członków rodu Gampów poległych w czasie I wojny światowej. Clara Gamp kochała swojego męża i chciała go w taki sposób pośmiertnie uhonorować. Tuż po II wojnie światowej cmentarz został zdewastowany, a rzeźbę oblano grubą warstwą smoły. Z tego też względu w roku 1971 dzieło zostało przeniesione do Słupska i poddane renowacji. Dziś „Upokorzony” – pełen zadumy – wciąż pozostaje w tej samej pozie, pochyla się nad miastem, milczy, mijany przez setki przechodniów. Ten pomnik przetrwał i stał się dziedzictwem związanym z trudną przeszłością obydwu narodów. By dowiedzieć się więcej, warto zainteresować się publikacją/przewodnikiem Warcisława Machury i Wojciecha Skóry pt. „Słupska ścieżka patriotyczna. Pomniki i miejsca pamięci w Słupsku w 2022 roku”, wydanej w 2022 r., czy do książki pt. „Dawne miejsca pamięci o żołnierzach na terenie powiatu słupskiego” Warcisława Machury, wydanej w 2011 r.
Równie ważna z punktu widzenia historii i zachowania pomorskiego dziedzictwa kulturowego jak ów „Upokorzony” jest historia damnickiego pałacu, który stanowi jeden z najpiękniejszych zespołów pałacowych w powiecie słupskim. Wymiar być może nie ten sam, bowiem jeden z symboli upamiętnia i przypomina, drugi zaś posiada funkcję instytucjonalną, dawniej mieszkalną. O damnickim pałacu pisałam już w „Tramwaju Słupskim”, ale jego losy wziąć zaciekawiają i wymagają dalszej analizy źródeł i publikacji. Obecnie w dobrze zachowanym neobarokowym – z elementami neorenesansu – pałacu znajduje się Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy. Zachęcam Was szczerze do lektury książki/informatora pt. „Damnica/Hebrondamnitz” autorstwa Hannelore Schardin-Liedtke z roku 2019. Ten pałac przetrwał wojnę i oparł się zniszczeniom. Ostatnimi właścicielami majątku byli Ilse Armster, córka Clary Gamp, oraz jej mąż Karl Armster.
Czerwona gwiazda spada z łoskotem
Zwieńczeniem pomnikowych kresów są kolejne rozdziały historii, inna epoka, zakończenie wojny czy nowa odsłona społeczno-polityczna. Trzeba przyznać, że załamanie dawnych oraz kształtowanie nowych struktur społecznych czasami następuje w sposób gwałtowny i surowy. Wówczas z łoskotem spadają dawne posągi, a na starych cokołach pojawiają się nowe postacie. Przykładem takich „objawień” był pomnik czerwonej gwiazdy, który powstał na placu Zwycięstwa w Słupsku tuż po II wojnie światowej. Ów pomnik postawili Niemcy na rozkaz Sowietów wiosną 1945 r., wykorzystując żelazobeton, granit i cmentarne marmury. W owych poniemieckich marmurach wyryto godło państwowe ZSRR i napisy w języku rosyjskim, sławiące imię żołnierza radzieckiego. Pisał o tym prof. Zygmunt Szultka w publikacji pt. „Pomniki i miejsca pamięci narodowej w Słupsku”. Pomnikowy twór powstał ku czci żołnierzy Armii Czerwonej, zwieńczono go czerwoną gwiazdą i nazwano pomnikiem Zwycięstwa. Polscy pionierzy nie mieli z tamtym monumentalnym „gwieździstym pomnikiem” nic wspólnego, dlatego też rozebrali go w 1962 r., tuż przed wzniesieniem nowego dzieła. Z informacji przekazywanych przez pierwszych słupszczan wynika, że pomnik z gwiazdą został zdemontowany i przeciągnięty czołgami na ulicę Ogrodową, tam najprawdopodobniej został pogrzebany. Pan Józef Nadstawny (urodzony w 1926 r. w parafii Wilga na Mazowszu) wspomina demontaż owego pomnika i jego skomplikowany transport. Przyglądał się tym zabiegom z uwagą, dlatego tak dobrze pamięta miejsce pomnikowego „pochówku”. We wrześniu 1962 r. – w miejscu niechcianego monumentu – odsłonięto kolejny pomnik, tym razem pomnik Zwycięstwa i Braterstwa Broni Żołnierzy Polskich i Radzieckich. Koncepcję pomnikową stworzyła artystka Krystyna Trzeciak ze Szczecina. Obecny pomnik to ów granitowy obelisk, który od roku 1992 nosi nazwę pomnika Żołnierzom Polskim Walczącym za Ojczyznę.
Mickiewicz, Konopnicka i Bismarck
Kolejnym przykładem historycznych czasoprzestrzennych umiejscowień jest pomnik Henryka Sienkiewicza, który trwa dumnie na skwerze przy alei Henryka Sienkiewicza w Słupsku. Postawiony został na granitowym cokole 17 lipca 1960 r. w rocznicę relokacji miasta, która miała miejsce w 1310 r. Pomnik H. Sienkiewicza ufundowali słupscy rzemieślnicy, czcząc w ten sposób 650. rocznicę uzyskania przez Słupsk praw miejskich na prawie lubeckim. Postać H. Sienkiewicza – autorstwa wspomnianej wcześniej Krystyny Trzeciak – zamieszkał na tym samym cokole, na którym przed wojną stał żelazny kanclerz Otto von Bismarck autorstwa Meyer-Steglitza. Ten pomnik zdemontowano w roku 1945. W tym samym czasie ród Bismarcka stracił rezydencję w Warcinie (niem. Varzin).
Skoro o tym piszę, to wypada cofnąć się do 1867 r., w którym to roku hrabia Otto von Bismarck kupił majątek w Warcinie i zamieszkał w nim z rodziną, traktując pałac jako letnią rezydencję. Przez lata ów neoklasycystyczny budynek był przez niego rozbudowywany, a efekt tych prac możemy wciąż podziwiać, bowiem obie wojny światowe oraz rabunkowe działania Sowietów nie wpłynęły zbyt dramatycznie na kondycję pałacu. Tak jak dawniej z pałacowego frontu wchodzi się do hallu, w którym prezentowane są liczne trofea myśliwskie. Sypialnia kanclerza służy dziś jako pokój nauczycielski dla kadry merytorycznej Technikum Leśnego w Warcinie im. prof. Stanisława Sokołowskiego. Tu bywali wielcy ówczesnej europejskiej polityki. W Warcinie doszło do podpisania ważnych dokumentów decydujących o losach Europy oraz ziem polskich. Pod „dębem Bismarcka” parafowano trójprzymierze pomiędzy Niemcami, Austro-Węgrami i Rosją. (Historii związanych z losami Europy wydarzyło się tu wiele, opisuje je m.in. badacz i znakomity interpretator warcińskich klimatów Piotr Pilak w książce pt. „Walory historyczno-przyrodnicze okolic Warcina”, wydanej w 2006 r.) Rok wcześniej doszło do spotkania kanclerza z doradcą do spraw polityki wobec społeczeństwa polskiego, które zaowocowało powstaniem Komitetu Osadniczego odpowiedzialnego za niemieckie osadnictwo na ziemiach polskich. Rezydencja otoczona jest parkiem, a w nim rosną stare buki – symbole mądrości i płodności. Dalej prężą się jesiony, wiązy, klony i topole, a stare lipy tworzą romantyczne aleje. Jest nawet ścieżka dla wędrujących żab, które raz w roku zmierzają w kierunku malowniczego stawu. Turysta spacerujący parkowymi ścieżkami dojść może do źródła wody pitnej, pięknej altany, ogrodu botanicznego, kaplicy grobowej warcińskiej linii Bismarcków oraz psiego cmentarzyska na skarpie. Kamienie nagrobne psów, wyjęte ongiś z bagna, dziś polegują na trawniku. Do parku podworskiego prowadzi furta, nieopodal – na podjeździe pałacowym – stoi wykuty w kamieniu pomnik Marii Konopnickiej zdobny bukietem polnego kwiecia i zbóż. I tak pomieszały się kultury, pozostała pamięć i dziedzictwo dopełniane przez kolejne pokolenia.
Danuta Maria Sroka
st. kustosz MBP w Słupsku
Pracownia Regionalna