„Nie oddamy naszych Gmin”. Mieszkańcy i samorządowcy protestowali w Warszawie

0
394

Warszawa, 10 czerwca 2025 r.
Transparenty, flagi, determinacja i chłodna analiza tego, co dzieje się od lat w cieniu administracyjnych decyzji. Punktualnie o 12:45 spod Kancelarii Premiera wyruszył marsz mieszkańców i samorządowców – zorganizowany, pokojowy, ale pełen emocji i napięcia. Trasa wiodła przez Ministerstwo Sprawiedliwości, a zakończyła się pod Sejmem, gdzie wybrzmiał głos tych, którzy na co dzień stoją najbliżej obywateli. Wśród uczestników: przedstawiciele Związku Gmin Wiejskich RP, a także liczna reprezentacja gmin Pomorza Środkowego – Redzikowa, Ustki, Kobylnicy i Nowej Wsi Lęborskiej. Wspólny cel: sprzeciw wobec arbitralnego przesuwania granic gmin na korzyść miast.

Od Kancelarii po Wiejską 

Kolumna ruszyła spod Kancelarii Premiera. Przed Ministerstwem Sprawiedliwości zatrzymano się na moment dłużej – z symbolicznymi już okrzykami, ale też wyraźnym pytaniem: gdzie jest sprawiedliwość, gdy mały samorząd musi rok w rok odpierać zakusy silniejszego sąsiada? Pod Sejmem słychać już było tylko jedno – że gminy wiejskie nie są słabszym ogniwem, tylko fundamentem lokalnego państwa. A fundamentów się nie podważa.

Tłum był barwny i zróżnicowany – sołtysi, radni, wójtowie, mieszkańcy. Nad głowami powiewały flagi z herbami gmin, banery z hasłami: „Granice to nie puzzle”, „Wieś też ma głos”, „Stop administracyjnej przemocy”. Wśród nich – delegacja Związku Gmin Wiejskich RP, który oficjalnie wsparł protest.

Redzikowo: deja vu na koszt gminy

Gmina Redzikowo przyjechała do Warszawy z pełną świadomością, że mówi nie tylko we własnym imieniu. Od lat zmaga się z kolejnymi wnioskami miasta Słupska o poszerzenie granic. Co roku – niczym administracyjne déjà vu – urzędnicy stają do tego samego boju: konsultacje, dokumenty, ekspertyzy, nerwy. I wszystko to dlatego, że prawo umożliwia większemu graczowi sięganie po cudze tereny.

– „To nie przepisy – to wyczerpująca kampania obronna. Nie może być tak, że jeden samorząd się wzbogaca kosztem drugiego. Jesteśmy tu z wyrazem swojego sprzeciwu.
Bo Polska jest krajem zarówno dla małych jak i dużych samorządów” – mówił Szymon Medalion, wójt Gminy Nowa Wieś Lęborska. – A przecież ten teren to nie tylko linia na mapie. To rekompensata państwowa za lokalizację tarczy antyrakietowej. Miał być gestem państwa w stronę społeczności, która coś poświęciła. A dziś ten gest może zostać po prostu unieważniony.

Kobylnica, Ustka, Nowa Wieś Lęborska – domino się nie zatrzymuje

Tegoroczny marsz miał wymiar szczególny, bo nie chodzi już tylko o jedną gminę. Miasto Słupsk złożyło podobny wniosek wobec Gminy Kobylnica – tej samej, która niedawno uzyskała status miasta i powinna świętować swój rozwój, a nie bronić granic. Gmina Ustka również stanęła w ogniu administracyjnego sporu. Nowa Wieś Lęborska – obok Lęborka – doświadcza dokładnie tej samej presji.

To już nie są incydenty. To systemowe zjawisko, które – jak podkreślano podczas protestu – może wkrótce dotknąć każdej gminy. Bo skoro większy może więcej, a prawo nie daje realnych narzędzi obrony – to znaczy, że małym pozostaje tylko krzyczeć. Głośno. Wspólnie. I publicznie.

– Zamiast partnerstwa mamy podchody – komentowała jedna z uczestniczek z gminy Nowa Wieś Lęborska. – Zamiast szukać współpracy w regionie, silniejsi sięgają po cudze jak po darmowy kupon. To krótkowzroczna polityka, która niszczy zaufanie do instytucji państwa.

Związek Gmin Wiejskich: czas na zmianę prawa

Protest wspierał Związek Gmin Wiejskich RP, który od miesięcy alarmuje, że obecny stan prawny pozwala na „ciche przejęcia” dochodowych terenów przez miasta bez obowiązku realnego porozumienia ze społecznością, której to dotyczy. To nie tylko spór
o granice – to uderzenie
w dochody powiatów, które z tych pieniędzy utrzymują szkoły, ośrodki zdrowia, pomoc społeczną.

– Przestajemy być partnerem, stajemy się ofiarą. A przecież konstytucja mówi
o równorzędności samorządów – mówiono podczas marszu.

To nie koniec. To początek szerszego oporu

Marsz zakończył się pod Sejmem, ale protestujący zapowiedzieli kolejne działania – legislacyjne, medialne i społeczne. Samorządy łączą siły, by wypracować zmiany prawa, które zapewnią im rzeczywistą ochronę przed arbitralnymi decyzjami.

Dla Redzikowa, Kobylnicy, Ustki i Nowej Wsi Lęborskiej i wielu innych gmin w Polsce to być może najważniejszy test ich samorządowej tożsamości. Bo jeśli raz pozwoli się na administracyjne wymazanie granic bez zgody mieszkańców, to trudno będzie powiedzieć, gdzie kończy się dialog, a zaczyna dominacja.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here