Kiedy odlatują bociany i dzikie gęsi, wiemy, że nieuchronnie nadchodzi jesień. Poranki są coraz chłodniejsze, a w tafli okolicznych jezior odbijają się tylko odgłosy kormoranów. I jakoś tak smutno, że lato skończyło się tak szybko. Przecież dopiero odliczaliśmy czas i robiliśmy sylwestrowe podsumowania. Dzisiaj kalendarz odliczają nam dni wojny w Ukrainie. Czekamy również z lękiem na kolejną falę pandemii i patrzymy z obawą na nadchodzącą zimę. Dopada nas nie tylko jesienna chandra, ale sporo obaw o to, jak przetrwamy zimne miesiące przy tak wysokich cenach opału, widmie braku gazu czy wciąż rosnących cenach prądu. Chyba stąd to wrażenie, że kurczy się kalendarz.
Dla naszej ekipy nadszedł czas podsumowań, bo właśnie we wrześniu redakcja Tramwaju Słupskiego zdmuchnęła pierwszą świeczkę na urodzinowym torcie. Dokładnie rok temu do rąk słupszczan trafił pierwszy numer naszego miesięcznika. Rok temu rozpoczęliśmy rozmowę z mieszkańcami tego pięknego miasta. Ta rozmowa trwa i mamy nadzieję, że potrwa jeszcze bardzo długo.
Najgłębszym popędem człowieka jest poszukiwanie sensu, utożsamiając go nie z jednostką, a ze społecznością. Choćby i najmniejszą.
Przez ostatni rok dużo się działo na świecie i w polityce; także w słupskim powiecie mieszkają ludzie, których aktywność zawodowa i osobista nie pozwala na stanie w miejscu. I dla naszej redakcji był to czas wyjątkowo pracowity i pełen niespodzianek. Gdy rok temu z drukarni dotarł pierwszy numer Tramwaju Słupskiego, przepełniała nas obawa, czy nowy tytuł w ogóle się przyjmie i czy ma szansę przetrwać. Nie brakowało z różnych stron słów krytyki i wątłej wiary w utrzymanie tego medium na rynku. Jednak nasze obawy szybko zostały rozwiane. Od samego początku Tramwaj zyskał wiernych czytelników. Otrzymaliśmy wielkie wsparcie od mieszkańców i za to ogromnie dziękujemy. Od samego początku w naszym zamierzeniu miał to być nasz wspólny regionalny magazyn. Pokazujemy Państwu miejsca, do których warto zajrzeć. Zapraszamy naszych czytelników na spektakle teatralne. Jesteśmy z Państwem podczas wielu wydarzeń. Nieustannie pielęgnujemy to, co w tym regionie najcenniejsze – tradycję i historię. I to właśnie historia ziemi słupskiej wciąż motywuje nas, by o niej pamiętać i budzić w nas wszystkich poczucie tożsamości terytorialnej.
Dziś patrzymy na mijający rok z wdzięcznością. Był to, pomimo trudów i ciężkiej pracy, rok pełen dobrych lekcji i wielu cennych przyjaźni. Istniejemy na medialnym rynku dzięki naszemu wydawcy i zaufaniu, jakim nas obdarzył. Tramwaj Słupski zmienia się i ewoluuje, zmienia się również grupa redakcyjna. Dołączyły do nas osoby, które wzbogacają to pismo swoją wiedzą historyczną, talentem pisarskim i pracą graficzną. Szczególnie dziękujemy za dobrą współpracę pracownikom Teatru Tęcza, pracownikom Muzeum Pomorza Środkowego, Danusi Sroce, Piotrkowi Kozłowskiemu i Rafałowi Szymańskiemu. Docenić należy też nasze koleżanki redakcyjne: Małgosię Perz, Małgosię Czerwińską, Jolę Majchrzak i Nikolę Dąbrowską. Chcemy również podziękować wszystkim tym, którzy pomagają nam w dystrybucji magazynu oraz nieustannie wspierają naszą inicjatywę. Jesteśmy dumni, że już rok możemy w Państwa ręce oddawać Tramwaj Słupski.
I na koniec, z okazji urodzin, trochę życzeń i marzeń.
Gdy byłam małą dziewczynką, moja babcia powiedziała mi, że jeśli się złapie świetlika i wypowie na głos życzenie, spełni się. Łapałam więc te świetliki do słoika, marząc na głos o nowych trampkach, o drewnianym wózku, o dużej czekoladzie i by szybciej dojrzewały czereśnie. I te moje marzenia – podsłuchiwane przez babcię – spełniały się! Nawet czereśnie jakby szybciej dojrzewały…
I choć nie mogę złapać teraz świetlika, to w te tramwajowe urodziny życzę nam wszystkim, byśmy umieli głośno marzenia wypowiadać, ale byśmy również umieli marzeń słuchać. I w tych dość trudnych i niespokojnych czasach życzę nam wszystkim rzeczywistości piękniejszej niż marzenia.