Ostrożna nadzieja. Rządowy projekt nie popiera zmian granic Słupska, Ustki i Lęborka

0
662

Choć to jeszcze nie finał, wiele wskazuje na to, że jedna z najbardziej kontrowersyjnych decyzji dotyczących terytorialnych roszczeń miejskich może nie dojść do skutku. W projekcie rozporządzenia Rady Ministrów z 8 lipca ws. ustalenia nowych granic niektórych miast i gmin, wnioski o rozszerzenie granic Słupska, Ustki oraz Lęborka otrzymały negatywną rekomendację.

Ostateczna decyzja zapadnie dopiero po obradach komisji zaplanowanych na przyszły tydzień, a rozporządzenie czeka jeszcze na podpis premiera. Ale już teraz — ostrożnie — można mówić o zwycięstwie obywatelskiej determinacji i zdrowego rozsądku.

To, co dzieje się na naszych oczach, to ważny moment dla demokracji lokalnej i dla całego regionu słupskiego. Rządowy projekt uwzględnił nie tylko opinie samorządów gmin obwarzankowych, ale także głos mieszkańców, który wybrzmiał w konsultacjach oraz podczas symbolicznego protestu w Warszawie. Transparenty, petycje, argumenty – wszystkie te działania nie poszły na marne. Społeczny opór wobec planów terytorialnej ekspansji dużych miast zyskał instytucjonalne uznanie.

Nie sposób nie zauważyć wyraźnej różnicy między danymi z konsultacji społecznych prowadzonych w miastach a wynikami z gmin, które miałyby oddać swoje tereny.
W Słupsku frekwencja wyniosła zaledwie 9,66% ( 3206 głosów spośród 79 783 uprawnionych), a za zmianą granic opowiedziało się 98,63% głosujących.
W gminie Redzikowo frekwencja wyniosła 58,50%, a przeciwko zmianie granic opowiedziało się 98,64% mieszkańców.
W gminie Kobylnica frekwencja sięgnęła 44% ( ankietę wypełniło 6037 osób), i aż 98,89% głosujących wyraziło sprzeciw wobec planów Słupska. W samej miejscowości Kobylnica przeciw było 98,25%,
a w Bolesławicach – 97,19%.
W gminie Ustka, w sprawie odłączenia Przewłoki, frekwencja wyniosła 34,30%, a 98,09% mieszkańców zagłosowało przeciw. W samym sołectwie Przewłoka – 93,25%.
Z kolei w mieście Ustka 63,30% uczestników konsultacji poparło zmianę, ale łączna liczba wypełnionych ankiet wyniosła jedynie 273 przy liczbie mieszkańców sięgającej 13 574 – co oznacza frekwencję na poziomie około 2%.
W powiecie słupskim, przy frekwencji 5,54%, przeciwko zmianom granic wypowiedziało się 98,27% głosujących.

Podobnie wyglądała sytuacja w przypadku wniosku Rady Miejskiej w Lęborku o zmianę granic miasta kosztem terenów Gminy Nowa Wieś Lęborska.
W mieście Lębork frekwencja w konsultacjach wyniosła 2,74%, z czego 78,10% głosów było za zmianą granic, 19,67% przeciw, a 2,22% wstrzymało się od głosu.
Natomiast w Gminie Nowa Wieś Lęborska frekwencja była znacznie wyższa – 20,23%, a aż 96,59% mieszkańców wyraziło zdecydowany sprzeciw wobec zmian.
Tym razem również głos lokalnych społeczności okazał się jednoznaczny.

Komentując rządowy projekt, Wójt Gminy Redzikowo Barbara Dykier podkreśliła:

To na razie projekt, który oczywiście jest dla nas korzystny. Ale o zwycięstwie i radości będzie można mówić dopiero wtedy, gdy premier Donald Tusk podpisze go właśnie w takiej formie. Pamiętajmy, że komisja podejmie decyzje dopiero w przyszłym tygodniu, a projekt może jeszcze ulec zmianie. Patrzymy jednak z optymizmem i nadzieją w kierunku Warszawy i mamy nadzieję na dobre zakończenie.

Wójt Dykier odniosła się również do innego wątku – sprawy Płaszewka, strategicznego terenu, którego Gmina Redzikowo nie zdołała odzyskać:

Ministerstwo negatywnie oceniło nasze starania o odzyskanie Płaszewka, ale w tej sprawie się nie poddajemy. Podejmiemy kolejne kroki, by odzyskać ten ważny dla nas teren lub uzyskać rekompensatę za utracone dochody. Liczę, że taka decyzja rządu skłoni również władze Słupska do refleksji – może pora zakończyć te procesy o rozszerzenie granic i zacząć budować most porozumienia i współpracy z gminami. To na pewno przysłuży się rozwojowi miasta, jak i całego regionu.

W sprawie głosu mieszkańców Przewłoki i decyzji rządu wypowiedział się również Rafał Konon, Wójt Gminy Ustka, podkreślając wagę społecznego zaangażowania
i znaczenie wsłuchania się w głos lokalnej wspólnoty:

– To bardzo ważna informacja dla mieszkańców naszej gminy, a szczególnie Przewłoki, których głos w tej sprawie był jednoznaczny. Blisko 98% uczestników konsultacji opowiedziało się za pozostaniem w granicach gminy Ustka.Pomimo wcześniejszej pozytywnej opinii wojewody, rząd uwzględnił głos lokalnej społeczności. To pokazuje, że zaangażowanie mieszkańców i determinacja samorządu mają sens – i że zdrowy rozsądek może zwyciężyć. Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy nas wspierali. To nasz wspólny sukces. Pamiętajmy jednak, że to wciąż projekt — czekamy na ostateczną decyzję Rady Ministrów.

Głos w sprawie zabrał również Jacek Maniszewski, Burmistrz Ustki, podkreślając, że miasto nie otrzymało jeszcze ostatecznej decyzji i zachowuje szacunek wobec każdego rozstrzygnięcia:

Przede wszystkim trudno jest się jednoznacznie odnieść, dopóki nie zapadnie oficjalna decyzja. Jeśli będzie ona negatywna, oczywiście ją przyjmiemy. Uważam jednak, że nasz wniosek był jak najbardziej zasadny. Procedura została rozpoczęta na wniosek samych mieszkańców Przewłoki, co warto wyraźnie zaznaczyć. Niezależnie od administracyjnych granic, Przewłoka od lat funkcjonuje jako naturalna część miasta – zarówno w świadomości mieszkańców, jak i w codziennym życiu.

Dlatego projekt rozporządzenia z negatywną rekomendacją dla planów Słupska, Ustki
i Lęborka należy odczytywać nie jako porażkę rozwojowych ambicji miast, ale jako zwycięstwo zasady pomocniczości, odpowiedzialności i dialogu społecznego. Pokazuje to, że państwo wciąż potrafi słuchać obywateli i że decentralizacja nie jest tylko hasłem, lecz realną wartością.

Jednocześnie obecna sytuacja pokazuje, że czas najwyższy na zmianę przepisów, które pozwalają dużym ośrodkom miejskim występować o przyłączenie terenów sąsiednich gmin bez ich zgody. Obecna konstrukcja prawna naraża gminy na utratę terenów inwestycyjnych, mieszkańców i dochodów własnych, co może rujnować wieloletnie strategie rozwoju lokalnego. Potrzebna jest ustawa, która lepiej zabezpieczy interesy mniejszych samorządów, nie marginalizując przy tym potrzeb rozwojowych miast.

Projekt rozporządzenia to dziś ważny sygnał i krok w dobrą stronę. Ale proces się nie zakończył. Wciąż czekamy na ostateczne decyzje Rady Ministrów i podpis premiera. Ostrożna radość to dziś najbardziej uczciwe stanowisko.

Pozostaje pytanie, które wybrzmiewa dziś nie tylko w gabinetach samorządowców,
ale i w rozmowach mieszkańców: czy Słupsk, który już 5 raz sięga po tereny Gminy Redzikowo, wyciągnie lekcję z tej sytuacji? Czy jednak w przyszłym roku znów zobaczymy kolejny wniosek o rozszerzenie granic – procedurę długą, kosztowną i pełną społecznych napięć? Czy może miasto zdecyduje się skierować swoją energię i ambicje w stronę odbudowy relacji z sąsiadami, które dziś są – mówiąc delikatnie – napięte? Każdy kolejny wniosek to przecież nie tylko administracyjny dokument,
ale i kolejny “płot niezgody”.

Może to właśnie moment, by poszukać nowych dróg rozwoju – takich, które nie wymagają zmiany granic, ale zmian w myśleniu. W stronę partnerstwa, dialogu i wspólnej odpowiedzialności za region. Czy ta szansa jeszcze istnieje? To pytanie, które dziś warto postawić głośno – zanim znów ktoś pociągnie linię na mapie.

O stanowisko w sprawie projektu rozporządzenia zapytaliśmy również władze Słupska. Opublikujemy je zaraz po otrzymaniu odpowiedzi. 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here