O Festiwalu Pianistyki Polskiej, Waldorffie i muzycznych marzeniach…

0
452
Waldorff, rok 1980. Fot arch. autora
- reklama -

Rozmowa z Janiną Cydzik-Brzezińską, historykiem, byłą kustosz Muzeum Pomorza
Środkowego, nową Prezes Słupskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego w Słupsku.

Jest Pani osobą od wielu lat związaną z Festiwalem Pianistyki Polskiej. Jakie były początki Pani współpracy ze Słupskim Towarzystwem Społeczno-Kulturalnym w kontekście tego wydarzenia?

W Muzeum Pomorza Środkowego pracowałam od 1970 do 2009 roku, a od 1976 byłam odpowiedzialna za prawidłowy przebieg koncertów, które odbywały się na Zamku w ramach Festiwalu. Wcześniej jednak zostałam członkiem STSK.

Co Panią skłoniło do wyrażenia zgody na kandydowanie na fotel prezesa STSK?

Niestety nikt z długoletnich członków STSK nie chciał przejąć pałeczki prezesa po Mieczysławie Jaroszewiczu, więc podjęłam to wyzwanie, ale z wielką tremą i obawą, czy na pewno podołam temu zadaniu.

Festiwal Pianistyki Polskiej jest Pani bliski. Jak Pani wspomina to wydarzenie z perspektywy czasu? Kto wtedy odwiedzał Słupsk? Mam na myśli nie tylko artystów, ale także dziennikarzy, animatorów kultury, recenzentów.

W latach 70-tych i 80–tych na Festiwalu występowali najlepsi pianiści polscy, np.: Halina Czerny-Stefańska, Regina Smendzianka, Barbara, Hesse-Bukowska, Ewa Pobłocka, Piotr Paleczny, Janusz Olejniczak, Adam Harasiewicz, Krystian Zimerman, Włodzimierz Obidowicz. Kwitło też bujne życie towarzyskie. Wiele osób do tej pory wspomina z łezką rozrzewnienia barwne pokoncertowe wieczory w małej, sympatycznej restauracyjce hotelu Zamkowego, w której występujący tego dnia artyści odbierali wzmocnione lampką wina gratulacje, a opowiadane z urzekającą swadą facecje nieocenionego Jerzego Waldorffa przyczyniały się walnie do wytworzenia niepowtarzalnej atmosfery tych spotkań. Niezapomnianymi postaciami, których miałam szczęście wtedy poznać byli Elżbieta Stefańska-Łukowicz, Marian Wallek – Walewski, Zbigniew Pawlicki, Stanisław Dybowski, Józef Kański, Andrzej Jasiński. Jerzy Waldorff, który był bardzo charyzmatycznym krytykiem muzycznym starał się, aby o słupskim festiwalu usłyszał cały kraj. W swoim wyjątkowym stylu pisał i opowiadał w ogólnopolskich mediach, nie tylko o imprezie, ale i o Słupsku, zwłaszcza o jego gastronomii. Zawsze chwalił. W Ruchu Muzycznym, najpoważniejszym branżowym piśmie muzycznym, o naszym wydarzeniu pisał wieloletni jego uczestnik Józef Kański.

Wiem, że z Jerzym Waldorffem spotykała się Pani także nie tylko na gruncie „festiwalowym”.

Jerzego Waldorffa osobiście znałam od 1976 r, ale bliżej poznałam go w czasie pierwszej wizyty w jego mieszkaniu w 1985 r. kiedy namówił mnie do zrobienia wystawy o Ignacym Janie Paderewskim. Skontaktował mnie z instytucjami, od których miałam otrzymać eksponaty na wystawę, a sam pożyczył rysunek Zdzisława Czermańskiego „Paderewski w stroju porannym”. Dzięki nawiązanym wówczas kontaktom zrobiłam jeszcze kilka ciekawych wystaw o tematyce muzycznej. Gościem Waldorffa byłam kilka razy. Ostatnia wizyta odbyła się 4 lata przed jego śmiercią. Na pamiątkę pozostały mi piękne dedykacje w jego książkach i niezapomniane wspomnienia.

Mówi się, że Festiwal stracił swoją wysoką rangę. Jak Pani sądzi, co jest tego przyczyną?

Nie wydaje mi się, żeby Festiwal stracił wysoką rangę, Nadal uczestniczą w nim wybitni polscy pianiści, koncerty prowadzą profesjonalni muzykolodzy. Młode pokolenie doskonałych polskich pianistów nie jest tak znane szerokiemu ogółowi jak mistrzowie klawiatury z lat 60-tych czy 70-tych XX w. Dlatego nieznającym rynku muzycznego wydaje się, że przyjeżdżają do nas słabi instrumentaliści. Koncerty niegdyś prowadzili: Jerzy Waldorff, Zbigniew Pawlicki, Józef Kański, Marian Wallek–Walewski i inni muzykolodzy znani z radia i telewizji. Obecnie prowadzący mają dużą wiedzę i równie ciekawie wprowadzają melomanów w koncerty. Mamy kontakt z II Programem Polskiego Radia i TVP Kultura, które preferują muzykę poważną, ale ilość odbiorców radiowych i telewizyjnych jest w obecnych czasach niestety mocno ograniczona.

Obserwuje się, iż od lat publiczność festiwalową stanowią słuchacze w podeszłym wieku. Jak, Pani zdaniem, można przyciągnąć młodych odbiorców do uczestnictwa w koncertach?

Usiłowaliśmy na różne sposoby przyciągnąć młodych ludzi do udziału w Festiwalu, docierając bezpośrednio i osobiście do szkół, ale znalazło się tylko kilku nauczycieli, którzy potrafili skłonić grupę uczniów do przyjścia na koncerty. Najbardziej uderza brak uczniów ze szkoły muzycznej, której dyrekcja nie potrafi zorganizować swojej pracy tak, aby w ciągu 6 dni trwania Festiwalu uczniowie mogli uczestniczyć w koncertach, mając niepowtarzalną możliwość wysłuchania najlepszych polskich pianistów „na żywo”. Nie zauważamy także rodzinnych wyjść, widać braki w przygotowaniu i nauczaniu dzieci przyjemności obcowania z żywą muzyką, zwłaszcza z tzw. muzyką poważną.

Jakie ma Pani pomysły na ożywienie Festiwalu i sprawienie, aby nie stał się imprezą kostyczną i nudną?

Nowy Zarząd będzie się starał bardziej wpłynąć na program artystyczny Festiwalu. Nie chodzi o to, aby „serwować” muzykę lekką, łatwą i przyjemną. Należy wziąć pod uwagę w programie zainteresowania młodzieży, która najczęściej kształtuje swoją wiedzę poprzez media i nie każdy repertuar przyciągnie ją do sal koncertowych. Niestety, trudny repertuar i mniej znani wykonawcy nie zachęcają słupskich melomanów do kupowania biletów na koncerty. Stąd czasami pustki na sali koncertowej. Wprowadzenie koncertów jazzowych było jedną z bardzo dobrych nowości. Występy Leszka Możdżera i Adama Makowicza gromadziły tłumy.
Już w tym roku wychodzimy w przestrzeń miejską. W księgarni Cepelin odbędą się dwa spotkania z wykonawcami koncertów prowadzone przez muzykologów. Dwa półrecitale będzie można usłyszeć i obejrzeć w sieci: na naszym profilu na Facebooku oraz w kanale YouTube. Zapraszamy na naszą nową stronę internetową, którą zbudowaliśmy w ekspresowym tempie: www.towarzystwokulturalne.com. Wracamy do pomysłu dekorowania witryn sklepowych akcentami festiwalowymi. Na razie będą takie trzy punkty w centrum miasta. Od przyszłego roku chcemy wprowadzić sprzedaż biletów on-line, ale myślimy też o innych formach na miarę XXI wieku.

Jaki byłby festiwal Pani marzeń, gdyby dysponowała Pani piękną salą, nieograniczonymi środkami finansowymi i możliwością zaproszenia największych polskich artystów?

Nasz Festiwal pozostaje niezmiennie jednym z najbardziej znaczących kulturalnych przedsięwzięć w województwie pomorskim. Życzyłabym sobie, aby włodarze miasta i województwa chcieli o tym pamiętać, chociażby przez wybudowanie nowego, z prawdziwego zdarzenia, budynku filharmonii, który satysfakcjonowałby w pełni muzyków i melomanów. Mając nowy obiekt i większe niż dotychczas środki przekazywane przez władze, można by np. zaprosić jednego z największych pianistów naszych czasów – Krystiana Zimermana, który debiutował w Słupsku w 1975 r. i który przykłada wielką wagę do jakości sali, w której ma wystąpić. Marzyłabym jeszcze o tym, i chyba nie jestem w tym odosobniona, aby Słupsk miał swoją własną gazetę, swój dziennik, w którym o kulturze, zwłaszcza tej muzycznej, pisali kompetentni dziennikarze. Wówczas nasz Festiwal miałby właściwą promocję, ponieważ ta ostatnio bardzo kuleje.

I tego Pani życzę u progu nowej kadencji.

Rozmawiała Joanna Kubacka

Honorowy patronat nad 56. Festiwalem Pianistyki Polskiej sprawuje MINISTER KULTURY I DZIEDZICTWA NARODOWEGO. Wydarzenie finansują: Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Miasto Słupsk, Województwo Pomorskie, Gmina Kobylnica, Powiat Słupski oraz sponsorzy: KEGAR Kępice, Fundacja im. Barbary Zielińskiej, Wodociągi Słupsk, Engie EC Słupsk, Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Słupsk, Miejski Zakład Komunikacji w Słupsku, LAMINOPOL, YAMAHA, SCHIMMEL, Rotary Club w Słupsku, MATBET Słupsk, MS Fabryka Okien i Drzwi, POLMOR Bytów, Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej w Słupsku, JANTAR Sp. z o.o. Słupsk, Karolina Maria Gołębiowska Pałac Grąbkowo, PROFARM Lębork, EMPEC Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej Ustka, Krzysztof Banach Słupsk, Wojciech Romaniszyn, Kancelaria Prawnicza ELMAX Ewa Feder, Elżbieta Słoniowska w Słupsku, Kancelaria Doradcy Podatkowego ELPOD Lech Feder w Słupsku, IGMAR Słupsk, Robert Adkonis.
Patronat medialny: TVP Kultura, TVP 3 Gdańsk, Radio Gdańsk S.A., Radio Koszalin S.A., Głos Pomorza, gp24.pl

 

- reklama -

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here