O warsztatach antyrasistowskich Oliwii Oladigbolu w Słupsku – w cieniu codzienności, która boli.
W świecie, który coraz częściej osuwa się w retorykę lęku, w którym odmienność staje się pretekstem do nienawiści, a inność – przedmiotem drwin lub wykluczenia, każda próba opowiedzenia się po stronie równości staje się aktem odwagi. Właśnie taką próbą są warsztaty antyrasistowskie, które poprowadzi w Słupsku Oliwia Oladigbolu – edukatorka, aktywistka, współzałożycielka Stowarzyszenia Rodzin Wieloetnicznych Family Voices.
Te spotkania to nie kurs poprawności politycznej. To nie wykład z moralności. To gest. Próba wspólnego zrozumienia, czym jest rasizm wtedy, gdy nie krzyczy z nagłówków gazet, lecz sączy się cicho w codziennych słowach, gestach, milczeniu. Próba nazwania bólu, który zbyt często pozostaje niewidzialny – dla tych, którzy mogą go nie doświadczać bezpośrednio. Ale którzy, jeśli tylko zechcą, mogą coś z nim zrobić.
Tam, gdzie zaczyna się cisza, zaczyna się przyzwolenie
Rasizm w Polsce rzadko ma twarz jawnej przemocy. Znacznie częściej bywa ukryty
w żartach, które „przecież nikomu nie szkodzą”, w pytaniach, które „wynikają z ciekawości”, w spojrzeniach, które odbierają godność. A przede wszystkim – w naszej bezradności.
Bo choć wielu z nas potrafi dostrzec niesprawiedliwość, nie wszyscy wiemy, jak na nią reagować. Gdzie przebiega granica pomiędzy ignorancją a krzywdą? Jak odezwać się, gdy wszystko w nas krzyczy, a język więźnie w gardle?
Odpowiedzi nie są proste – ale właśnie po to są te warsztaty. By spróbować je znaleźć. Razem.
W cieniu marszów i petycji
Bo dziś zamiast dialogu coraz częściej mamy marsze – nie te równościowe, lecz te wymierzone przeciwko „obcym”. Mamy petycje, które nie chcą rozmowy, tylko wykluczenia. Mamy język polityki, który nie tłumaczy, ale straszy. I to już nie tylko medialne echa
z innych miast – ten język, te nastroje, zaczynają trawić również Słupsk. Miasto, które przez lata budowało swoją otwartość, dziś też doświadcza niepokoju. Bo łatwiej podsycić lęk niż zbudować porozumienie.
W takiej rzeczywistości trudno się odnaleźć – szczególnie tym, którzy z samej swojej obecności muszą się tłumaczyć. Tym, których odmienność staje się „problemem do rozwiązania”. Tym, o których mówi się przeciw, a nie z nimi.
Dlatego każde działanie, które odbudowuje wspólnotę i empatię, jest dziś bezcenne. Dlatego te warsztaty mają sens.
Widoczność to życie. Równość to nie luksus – to prawo
Pierwsze z dwóch spotkań, zatytułowane „Widoczność to życie: po co nam równość” (sobota, 21 czerwca, godz. 11:00–13:00), to przestrzeń refleksji nad tym, czym w istocie jest równość w społeczeństwie złożonym z różnych historii, kolorów skóry, języków
i doświadczeń. To rozmowa o przynależności – o tym, kto ma prawo być widoczny, a kto zmuszany jest do bycia „niewidzialnym”.
Warsztat zakończy się stworzeniem wspólnego manifestu – słowa, obrazu, znaku – który uczestniczki i uczestnicy zabiorą ze sobą na Marsz Równości w Słupsku. Bo równość nie jest ideą abstrakcyjną. Jest codziennym wyborem. Postawą. Obecnością.
Codzienność bez uprzedzeń. Czyli jak żyć obok siebie – naprawdę
Drugie spotkanie – „Codzienność bez uprzedzeń: jak rozpoznać i reagować na rasizm” (niedziela, 22 czerwca, godz. 11:00–16:00) – ma charakter pogłębiony. Tu nie chodzi już tylko o ideę, ale o konkret. O sytuacje, które znamy: ze szkoły, z pracy, z ulicy.
O momenty, gdy coś nas tknie – ale nie wiemy, co powiedzieć. Gdy czujemy, że „coś tu jest nie tak”, ale boimy się, że jeśli zareagujemy, zostaniemy uznani za zbyt radykalnych, zbyt emocjonalnych, „przesadzających”.
Oliwia Oladigbolu – z niezwykłym połączeniem wiedzy, empatii i doświadczenia – prowadzi uczestników przez ten niełatwy proces. Pokazuje, że przeciwdziałanie rasizmowi nie wymaga rewolucji. Wymaga uważności. I wrażliwości. A przede wszystkim: odwagi, by nie odwracać wzroku.
Rodziny, które zmieniają Polskę
Organizatorka warsztatów, Oliwia Oladigbolu, współtworzy Family Voices – stowarzyszenie wspierające rodziny wieloetniczne w Polsce. To organizacja, która nie tylko reaguje na wykluczenia, ale aktywnie buduje mosty – pomiędzy kulturami, językami, doświadczeniami. Pokazuje, że różnorodność nie jest zagrożeniem, lecz bogactwem. I że dzieci dorastające
w rodzinach wielokulturowych nie powinny musieć wybierać, kim są – lecz mieć prawo do bycia sobą w pełni.
Family Voices to również głos tych, którzy zbyt długo nie mieli głosu – a których obecność w Polsce staje się coraz bardziej widoczna. I coraz bardziej potrzebna.
Warsztaty odbywają się w ramach wydarzeń towarzyszących wystawie „Tyle kilometrów, parę słów; nawzajem” oraz Słupskiemu Marszowi Równości.
📍 BGSW / ul. Partyzantów 31a, Słupsk
📩 Zapisy: [email protected] | 📞 515 089 698
Udział bezpłatny, liczba miejsc ograniczona.
Bo rasizm nie znika sam. Znika tylko z oczu – jeśli przestaniemy patrzeć.
A potem wraca – mocniejszy.
Dlatego nie wolno nam milczeć.
Dlatego trzeba się uczyć.
Dlatego warto przyjść.