W Słupsku jest takie miejsce, które powinno być objęte specjalnym znakiem ostrzegawczym: „Uwaga! Tu kończy się zdrowy rozsądek władz miejskich.” Mowa o skrzyżowaniu ulic Kaszubskiej, Drzymały i Owocowej — niebezpiecznym i wciąż ignorowanym przez ratusz, mimo że mieszkańcy od dawna proszą o sygnalizację świetlną.
Ryzykowne przejście dla pieszych, z którego korzystają codziennie dziesiątki osób, w tym dzieci i seniorzy, wciąż pozostaje jedynie ozdobione znakami i doświetlaczem. Sygnalizacja? Jest w planach. Kiedy? Nie wiadomo. Może w przyszłym roku. Może za dwa.
A może — nigdy.
Ponad 250 osób już podpisało internetową petycję, ale liczba ta rośnie z dnia na dzień. Mieszkańcy organizują się sami, bo jak mówią — miasto ich zostawiło samym sobie. Odwiedzają sąsiadów, udostępniają linki w mediach społecznościowych, rozmawiają
z rodzicami w szkołach i przedszkolach. Czują się zmuszeni walczyć o coś, co powinno być oczywistością: o prawo do bezpiecznego przejścia przez ulicę.
— Nie mamy już siły słuchać tych samych tekstów o braku pieniędzy i planach „na kiedyś”. Codziennie patrzę, jak dzieci przeskakują przez to skrzyżowanie, jakby grały w rosyjską ruletkę. I co? I nic — mówi pani Wiola, mieszkanka Ryczewa, matka dzieci w wieku szkolnym.
— Czekamy aż ktoś zginie, żeby miasto przypomniało sobie, że ludzie nie są elementem krajobrazu drogowego, tylko użytkownikami, którzy mają prawo czuć
się bezpiecznie — podsumowuje.
W podobnym tonie wypowiada się radny Adam Sędziński, który złożył interpelację do prezydent miasta. Jego zdaniem skrzyżowanie to jeden wielki absurd drogowy
z nienaturalną geometrią, sporym nachyleniem terenu i coraz większym ruchem, potęgowanym przez nowe inwestycje, sklepy, stacje paliw i zapowiadany ruch autobusowy. Mimo to przez lata nikt nie zdołał wyjść poza fazę „rozważań”. Sygnalizacja? Rondo? Przebudowa? Były koncepcje. Tylko tyle.
Zarząd Infrastruktury Miejskiej tłumaczy się standardowym zestawem: „planujemy, analizujemy, złożymy propozycję w budżecie przyszłorocznym”. Czyli jak zwykle — dziś nic, jutro może coś. Może uda się załatwić środki z budżetu obywatelskiego, może mieszkańcy zorganizują się jeszcze bardziej, może przytrafi się cud. Bo na działania systemowe — nie ma co liczyć.
Władze miasta zręcznie rozkładają ręce, jakby brak środków był niepodważalnym wyrokiem, a nie wyborem. „Pieniędzy nie ma” i słynne „niedasie” to najczęściej wypowiadane słowa z uśmiechem zza biurka. Ale mieszkańcy Ryczewa, choć znużeni i sfrustrowani, nie zamierzają się poddać. Mimo oporu ratusza, podejmują kolejne inicjatywy, zbierają podpisy pod petycjami i nie pozwalają, by ich bezpieczeństwo stało się kolejną ofiarą samorządowej bierności.
Link do petycji: Sygnalizacja Świetlna na niebezpiecznym przejściu dla pieszych Kaszubska, Owocowa, Drzymały w Słupsku – Petycjeonline.com