W ogrodzie po omacku

0
640

Jedni lubią gotować, inni uprawiają różne dyscypliny sportu, a są i tacy dla których pasją jest praca we własnym ogrodzie. Wydawać by się mogło, że z powodu braku wzroku niewidomi nie są w stanie wykonywać wielu czynności. Takie założenie jest błędne, a ociemniała Teresa która z powodzeniem wykonuje samodzielnie większość prac w swoim ogrodzie jest tego przykładem.

Czym jest dla niej uprawa i pielęgnacja roślin? Jak odróżnia chwasty i czy zdarza się jej pomylić je z posianymi kwiatami? Jakich sposobów używa do pozbycia się szkodników? Odpowiedziami na powyższe pytania oraz innymi ciekawostkami postanowiła podzielić się z czytelnikami Tramwaju.

„Samodzielna praca w ogrodzie, to przede wszystkim ogromna radość i terapia dla osoby która traci bądź straciła wzrok. Możliwość po dotykania ziemi i roślin działa niesamowicie pozytywnie na człowieka

Uprawa roślin pozwala mi udowodnić że coś potrafię zrobić samodzielnie, a nic tak nie smakuje przepysznie jak własnoręcznie wyhodowane rzodkiewki, ogórki, papryka czy pomidory, które mają niepowtarzalny smak i aromat. Cieszę się gdy udają mi się plony ale nie przejmuję się też tym gdy zdarzają mi się małe porażki.
Są różne sposoby na wykonanie czynności związanych z wysiewem nasion, sadzeniem oraz opryskami.

Wiosną wysiewam warzywa do inspektów, następnie pikuję i sadzę do gleby.

Warzywa i zioła uprawiam w rabatach wyniesionych tak zwanych: permakulturowych, są to drewniane ramy gdzie umieszczone są agrowłóknina, gałęzie, kompost, piasek i w górnej warstwie ziemia kompostowa. Jesienią mam w zwyczaju wzdłuż ram w odstępie na długość dłoni sadzić ząbki czosnku by odstraszyć wiosną ślimaki. Większość warzyw wysiewam bezpośrednio do gruntu, korzystam przy tym z prostej listwy i posługując się dłońmi odmierzam równe odstępy. Początek i koniec każdej grządki np. z fasolką szparagową Zaznaczam patykiem i tak naprawdę od niego wyznaczam na długość dłoni lub półtorej dłoni kolejną grządkę. Przyroda nie lubi aż takiej regularności więc jeśli zdarzy mi się większy lub mniejszy odstęp albo mam jakieś szkody wyrządzone przez ślimaki w to miejsce wsadzam inne sadzonki warzyw typu sałata, jarmuż czy seler, staram się sadzić w nieregularnych odstępach, i mieszam je z sadzonkami poru bądź czosnku. Wszystkie grządki są oznaczone patykami i nierzadko umieszczam na ich końcu torebkę z nazwą nasion. Sadząc młode rośliny wyczuwam odstępy i poziom gruntu palcami. Nierzadko zdarza mi się po nieudanym wysiewie np. pietruszki w puste miejsce na nowo wysiać szpinak bądź rzodkiewkę.

Spacerując po ogrodzie mam w zwyczaju dotykać gałązek moich krzewów i roślin, w ten sposób odkryłam nieproszonych gości – mszyce na krzewach jaśminu i koperku. Z roztworu na bazie czosnku, cebuli i szarego mydła przygotowałam naturalny oprysk w odpowiedniej proporcji. Pomimo wietrznej pogody postanowiłam wykonać oprysk wykorzystując kierunek wiatru i pochyłość terenu do rozpylania oprysku na dużych krzewach. Oprysk ten będę wykonywać przez kilka najbliższych dni, aż znikną mszyce. Taki sam oprysk wzbogacony o sodę oczyszczoną wykorzystuję także do zwalczania mączniaka na krzewach agrestu. Opryski wykonuję wieczorami aby uniknąć poparzeń słonecznych dla roślin.

W miarę możliwości staram się zbierać wodę deszczową którą następnie wykorzystuję do podlewania moich rabat. Używam zrębaka do rozdrabniania suchych, obciętych gałęzi i powstałe zrębki wykorzystuję do ściółkowania rabat co niewątpliwie ułatwia mi pielęgnację roślin i chroni przed chwastami. Uskuteczniam naturalne metody zwalczania szkodników, przygotowując samodzielnie opryski z takich ziół jak: czosnek, wrotycz, pokrzywa. Unikam stosowania chemii ale wiadomo w przypadku chorób występujących na drzewkach owocowych czasami jest konieczność zastosowania tych środków wczesną wiosną.

przygotowuję kompost i ściółkuję jesienią rośliny ozdobne, krzewy oraz drzewa owocowe. Jestem zwolenniczką metody pielęgnacji „no dick” gdyż wiem iż w glebie znajdują się pomocne nam bakterie i mikroorganizmy, które pielęgnują tak samo rośliny więc staram się jak najmniej ingerować w strukturę gleby. Kiedyś bardzo dużo czytałam ale wiadomo sytuacja moja uległa zmianie teraz słucham różnego rodzaju dostępnych programów a także podcastów. Wspaniale jest móc spotykać w składach Ogrodniczych zapalonych Ogrodników i cieszyć się z ich wiedzy oraz poznawać ich doświadczenie w uprawie danych roślin. Wiele lat walczyłam z chorobą atakującą moją Brzoskwinię, dzięki poznanemu ogrodnikowi dowiedziałam się jak mogę sobie z tym problemem poradzić.

Dużą pomocą jest tutaj Internet i zawsze kiedy decyduję się na zakup nowych roślin najpierw sprawdzam jaki odczyn pH gleby i wymagania ma dana roślina by optymalnie rosła. W dużej mierze koncentruję się na rodzimych gatunkach, ale lubię również eksperymentować, szukam roślin przyjemnych w dotyku o ciekawym zapachu i niepowtarzalnej strukturze liścia bądź kwiatu by to ułatwiało mi jej rozpoznanie i pielęgnację.

Traciłam wzrok stopniowo, więc plewiąc ogródek, rabaty czy grządki dotykałam chwastów, badałam strukturę i budowę liści, jak są zbudowane, jak smakują, jak pachną. Plewiąc zamykałam oczy i wyobrażałam sobie dany chwast. Choćby taki Mniszek Lekarski rozpoznaję go poprzez potarcie palcami jego liści, kiedy wykształci się kwiat sprawa jest znacznie prostsza. W przypadku traw i perzy , dotykałam palcami ziemi i szukałam specyficznych łodyg i liści , ale nie zawsze jest łatwo, czasami zdarzają się drobne wpadki, jednak mam przyjaciół i rodzinę na której wsparcie mogę liczyć. i tak niedawno miałam sytuację gdy zachwycałam się liśćmi łopianu który wzięłam za ciekawą roślinę, po czym moja siostra powiedziała mi że to jest chwast.

Na mojej działce rosną Brzozy, Tulipanowce, Rubinię, czy jarzębiny których owoce są przysmakiem dla wielu ptaków. Mam też Katalpy bordową oraz białą bardzo lubię kształt ich liści, a także Oliwnik czy Azalie pachnące i w okresie ich kwitnienia według zapachu orientuję się w jakiej części ogrodu jestem”.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here