„Mały Paryż” – premiera w Nowym Teatrze

0
340

Miasto jest największą teatralną sceną, na której każdego dnia odbywa się tysiące przedstawień. Codziennie opowiada niezliczoną liczbę historii granych przez ludzi, ale również przez budynki, ulice, chodniki i parki.

W piątek, 11 października premiera w Nowym Teatrze w Słupsku. „Mały Paryż” to sztuka autorstwa Michała Tramera wyreżyserowana przez Dominika Nowaka.

„Mały Paryż” to określenie Słupska powtarzane niczym sentymentalne zaklęcie. Ma ono pokazywać piękno i wielkość przedwojennego miasta. Są i tacy, którzy twierdzą, że nazwa ta odnosi się jednak do bardziej rozrywkowego charakteru Słupska, otwartego na marynarzy z należącego niegdyś do miasta portu w Ustce. Stolp został zniszczony w 1945 roku przez, wchodzącą bez żadnego oporu lokalnej społeczności, Armię Czerwoną
i wycofujące się wojska III Rzeszy.

Jak więc opowiedzieć miasto?

„Zależy nam na pokazaniu piękna miasta sprzed wojennych zniszczeń: pełnego życia, zamieszkujących go ludzi z ich codziennymi marzeniami, uczuciami i problemami.
W obrębie murów miejskich Słupska istniało przed wojną blisko 480 budynków. Po wejściu Armii Czerwonej pozostało ich zaledwie 27, do dnia dzisiejszego jeszcze mniej. W każdym
z tych obiektów ktoś żył, pracował, realizował życiowe marzenia, kochał, chciał być kochany, rodził się i umierał. Chcemy zanurzyć się w nieistniejący już świat niemieckiego Stolpu, mijany codziennie na dzisiejszych jego ulicach – z magiczną atmosferą, muzyką, urokiem architektury i kabaretów” – mówią twórcy spektaklu.

A co o spektaklu mówi autor scenariusza, Michał Tramer?

Cała historia toczy się w czasach względnego spokoju dziejowego, po zakończeniu I Wojny Światowej, do czasu pojawienia się hitleryzmu. Chciałem pokazać sentymentalną podróż
w czasie i pokazać Słupsk, a nawet bardziej wyobrażenie przedwojennego Słupska.
Miasto zwane „Małym Paryżem”, to dla mnie dość kontrowersyjne i dyskusyjne określenie. Nie jestem przekonany, że takie pojęcie rzeczywiście funkcjonowało. Za mało jest też danych źródłowych na ten temat. Spektakl jest rozmową o mieście. Pojawiają się oczywiście wątki społeczne, ale nie są one istotą tego scenariusza. Pozostaliśmy w pewnego rodzaju sentymentalnej podróży naszych wyobrażeń o przedwojennym Słupsku.

Czy to będzie kolejna komedia w Nowym Teatrze?
Nie wiem w którą stronę pójdzie reżyser. Zadbałem oczywiście by te humorystyczne momenty się pojawiły. Jest też zabawa stereotypami, ale jest również refleksja na koniec. Nie da się bez tego, bo ta epoka skończyła się w sposób tragiczny. Dla samego siebie nie chciałbym tej refleksji pominąć. Czujność w każdym czasie, nawet spokojnym jest potrzebna. Historia wiele razy pokazała, że jej utrata może nas niemile zaskoczyć.

O czym jest sztuka?
Cała historia powstała na kanwie moich rozmów z reżyserem, Dominikiem Nowakiem.
Ale również na bazie legend miejskich i wielu opinii, które wokół Słupska krążą.
Przede wszystkim legendą jest nazywanie miasta „Małym Paryżem”, na co – poza wzmianką w jednej książce – nie ma żadnego dowodu. Ale ruszając jedną legendę, można pójść krok dalej i zaczerpnąć również z innych historii. Skupiłem się więc bardziej na pocztówce, która wpisała się w historię miasta. Co niektórzy uważają bowiem, że jest ona wynalazkiem słupskim. Oczywiście trudno w to wierzyć, w dodatku, że brak na to konkretnych dowodów. Heinrich von Stephan, naczelnik poczty niemieckiej, który urodził się w Słupsku miał taką pocztówkę wprowadzić w obieg. Jako pierwsza jednak karty wprowadziła Austria w 1869 roku, a pocztówki zyskały tak dużą popularność, że pojawiły się wkrótce w całej Europie. Jednak jako Generalny Poczmistrz – von Stephan zlecił wybudowanie pięknego budynku pocztowego. Ten istnieje i służy do dziś, stanowiąc piękny i użyteczny „pomnik” najsławniejszego obywatela miasta.
Wokół poczty, listów i pocztówek właśnie będzie toczyła się akcja w spektaklu. Główną bohaterką jest dziewczyna, listonoszka, trochę rozmarzona, z romantycznym i dość naiwnym podejściem do życia. I właśnie jej oczami i odczuciami opowiadamy ten Słupsk. Ona chce to miasto widzieć „Małym Paryżem”.
Bardzo chciałem by to kobieta była główną bohaterką, bo były to czasy gwałtownej emancypacji kobiet. Musiały być wtedy bardziej samodzielne, bo mężczyźni poszli na front i często do domów już nie wracali. Trudi wędruje po Słupsku i spotyka różnych ludzi, tych bardziej i mniej istotnych dla dziejów miasta. Ale dość istotna jest również refleksja kończąca przedstawienie. Rodzący się wówczas faszyzm miał 33/34% poparcia w pozostałej części Niemiec, zaś w Słupsku, aż 51%. Ten nacjonalizm i faszyzm nie wziął się z księżyca. On tutaj siedział i dojrzewał. W spektaklu pojawią się więc bardzo różni słupszczanie zarówno ci zacni i ciekawi, jak i ci o których nie chce się pamiętać. Przecież historia Słupska ma również sporo trudnych kart.
Czy uda się widzowi to wszystko dostrzec w spektaklu? Trudno mi jeszcze ocenić. Zapraszam zatem do Nowego Teatru.


„Mały Paryż”

Scenariusz: Michał Tramer
Reżyseria: Dominik Nowak
Asystent reżysera: Kuba Mielewczyk
Scenografia: Łukasz Błażejewski
Asystentka scenografa: Emilia Sarga
Przygotowanie wokalne: Agata Walczak
Choreografia: Agnieszka Chmielnik
Muzyka: Darius Gall
Konsultacje historyczne: Tomasz Urbaniak
Materiały video: Kuba Mielewczyk

Obsada:
Igor Chmielnik, Anna Grochowska, Claudia Kucharski, Krzysztof Kluzik, Kuba Mielewczyk, Katarzyna Pałka, Emilia Zakrzewska

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here