Na żartach się nie znasz- czyli jak łatwo normalizować przemoc

0
680

Słowo „przemoc” najczęściej – i to nie tylko w Polsce – rozumiemy jako przemoc fizyczną. A to dlatego, że to jest w rdzeniu tego słowa – „moc” mówi więc bardziej o sile fizycznej, o mocy, którą władasz nad słabszą osobą. Dlatego przemoc nie ma płci, jest po prostu pokazem siły, 
wykorzystaniem jej wobec drugiej osoby.

Inne rodzaje przemocy, tj. psychiczna czy choćby ekonomiczna, są traktowane zupełnie inaczej. Pomimo, że nadal mówimy jako o „mocy”, to nie traktujemy jej na równi z tą fizyczną, która zostawia widoczne ślady czy rany.

Gdzie zaczyna się akceptacja

przemocy?

Zależy to od tego, w jakim środowisku ludzie się socjalizują, czyli co słyszą od znajomych i w domu oraz od tego, co widzą w kulturze. Więc ważne jest oczywiście, w jakiej rodzinie dorastamy, ale też to, czym karmi nas kultura. I jeśli pójdziemy do kina, i widzimy kobietę, która jest bezbronna albo, gdzie gwałt jest normalizowany i sprawca nie ponosi za niego kary, to to może stać się naszą normą.

     Normą stało się to również w ośmieszaniu kobiet. Nikt nie widzi w tym upokorzenia, a z zabawnych na pozór sytuacji śmieją się nawet same kobiety. Jeśli więc którąś owe dowcipy nie bawią, nazywana jest sztywniarą czy głupią.

     Przywołując konkretny przykład: jeśli w „Kilerze” bohaterka grana przez Katarzynę Figurę wchodzi i mówi do gościa „Może panu zrobić kanapki albo usmażyć jajka?”, a jej filmowy mąż ripostuje „Cycki se usmaż!” to mamy do czynienia z przemocą słowną, która – ponieważ była uważana za zabawną, była często powtarzana.

     Powstał przekaz, w którym przemoc słowna wobec kobiety była znormalizowana. Była śmieszna, nie straszna. Dzisiaj internet zalewany jest przez takie z pozoru śmieszne filmy i dotyczą one obu płci, jednak dowodzi to tylko, że znormalizowaliśmy takie zachowanie. Nie przestajemy również ocenić już, jak bardzo i kiedy przesuwamy sami granicę akceptacji takiego zachowania.

     Jesteśmy wychowani na takich opowieściach od najmłodszych lat. Nie widzimy zagrożenia, jakie to za sobą niesie, nie potrafimy ocenić niebezpieczeństwa, że młody człowiek przesuwając wciąż te granice nawet nie będzie w stanie ocenić, że jest sprawcą przemocy, czy upokarzania innych.

     Od jakiegoś czasu piszemy o tzw. kulturze gwałtu. Czytelnicy odbierają bardzo różnie ten przekaz, często buntując się przed takim nazewnictwem. Dowodzi to tylko, że żyjąc w swojej bezpiecznej bańce nie dostrzegamy tego, co poza nią. Nasz skurczony świat jest hermetyczny i jeśli w nim do takich sytuacji nie dochodzi, uważamy, że nie dochodzi nigdzie. Mówienie wtedy o kulturze gwałtu zawsze będzie traktowane jak przesada. I to jest coś, na co nie ma, przynajmniej we mnie, zgody. Nic tak mnie nie denerwuje jak teksty, które wielokrotnie kierowali do mnie mężczyźni:

– Kobiety są przewrażliwione

– Przesadzasz, przecież nic Ci się takiego nie stało

– Nie znasz się na żartach

– Chyba zbliża Ci się okres

– Kobiety lubią dramatyzować

– Jak chłopak strzela Ci ze stanika, to znaczy, że Cię lubi

– To Wy prowokujecie mężczyzn, a później jesteście zdziwione

– Jak kobieta mówi Nie, to znaczy, że sama nie wie   czego chce

– Oj tam, pijany był, nie był świadomy tego, co gada

– A ten biust to prawdziwy, czy już go sobie zrobiłaś?

– Oj, brak Ci dystansu do siebie

Z podobnych tekstów, które kobiety słyszą od mężczyzn, a były upokarzające, można by spisać całkiem pokaźną książkę. Im głupszy tekst, tym dla wielu śmieszniejszy. Jednak nie jest on zabawny dla nas. To właśnie takie zachowanie normalizuje przemoc i przesuwa wciąż granice. To dlatego trudno w ogóle mówić o kulturze gwałtu w naszym kraju. Jest ona tak powszechna, że w ogóle jej nie dostrzegamy.

     Fundacja Lokalsi prowadzi akcję społeczną „Powiedz przemocy NIE”. Do akcji przyłączyli się przede wszystkim mężczyźni. Nasi koledzy, sąsiedzi, samorządowcy i dziennikarze stają przed obiektywem aparatu w spódnicy, jako wyraz sprzeciwu wobec przemocy i napastowaniu kobiet. Na temat praw kobiet debata społeczna trwa od dawna, ale głosu kobiet jakby nikt nie chciał usłyszeć. Swoje głosy solidarnie dołączają więc mężczyźni.

     – Nie zgadzamy się na to, aby przemoc wobec kobiet była otoczona milczącym przyzwoleniem ze strony społeczeństwa i organów państwa. Dlatego, jako oddolny ruch, chcemy zmienić te elementy kultury, które usprawiedliwiają męską przemoc oraz wzmacniają u mężczyzn przekonanie, że wolno im użyć siły, by podporządkować sobie kobiety, a nawet dzieci – podkreślają inicjatorzy akcji.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here