Pod koniec sierpnia w Słupsku zrobiło się głośno o planach wyburzenia Kamienicy przy ul. Lutosławskiego 33. Mieszkańcy, jak to zwykle bywa, podzielili się na zwolenników i przeciwników tego pomysłu. Minęły dwa miesiące, emocje trochę opadły, temat jakby przycichł, a kamienica jeszcze stoi. Członkowie Komitetu Obrony Słupskich Zabytków zapowiedzieli, że będą walczyć o zachowanie kamienicy mającej ciekawą historię. Wspomniany budynek na liście zabytków jednak nigdy się nie znalazł. Czy zatem jest inny sposób na uratowanie go od wyburzenia?
Planowanie przestrzenne to częsty argument rzucany przez urzędników przy okazji planów budowy lub rozbiórki budynków. Od wielu lat dostrzec można jednak zwykłą przypadkowość i bałagan wizualny, czyli powstające budynki, które zupełnie nie wpisują się w zastany krajobraz, a raczej są tymi, które szpecą. Niezmiennie nas to bulwersuje, ale z czasem przyzwyczajamy się do tych koszmarków. Teoretycznie z planowaniem przestrzennym w Polsce jest wszystko w porządku. Istnieje ono w ustawach, istnieje na szczeblu krajowym, wojewódzkim i gminnym. Dąży się do wprowadzenia tzw. ładu przestrzennego, czyli takiego sposobu kształtowania przestrzeni, który tworzy harmonijną całość.
A teraz zejdźmy na ziemię i zobaczmy, jak to wygląda w praktyce. A w praktyce wygląda tak, że wmawia się ludziom, że mają prawo decydować o miejscu, w którym żyją, że ich głos jest ważny. Stąd obowiązek przeprowadzania konsultacji. Jednak wie o nich ten, kto często zagląda do BIP (Biuletyn Informacji Publicznej). Ktoś z was tam zagląda, lub wie gdzie i jak szukać danej informacji?
Mówi się, że gdy chcesz coś ukryć, wstaw to na BIP.
W normalnym świecie nikt nie ma czasu, by gapić się w ekran komputera i na bieżąco śledzić to, co urząd do BIP wrzuca. Jednak argumentem podnoszonym przy okazji sporów jest nieustanne powtarzanie: „informacja była upubliczniona na BIP, ale nikt do konsultacji się nie zgłosił”. Nie zgłosił się, bo informacja do przykładowego Kowalskiego nie dotarła, choć była w BIP, a konsultacje odbyły się o godz. 14:00, gdy był w pracy. Po wielu latach pracy w zawodzie dziennikarki nie mam już złudzeń, konsultacje to wymóg, który z założenia słuszny, nie sprawdził się, bo nie umieliśmy od początku dobrze go wykorzystać. Nie jesteśmy również państwem obywatelskim. Nie interesujemy się miastem oraz tym, co i gdzie powstaje bądź co znika z przestrzeni, dopóki nie dotyczy to bezpośrednio naszego sąsiedztwa lub nie zaburza krajobrazu, do którego się przyzwyczailiśmy. Zatem należy na nowo odrobić lekcję i odpowiedzieć sobie, czym jest dla nas miasto i czy w ogóle chcemy mieć wpływ na jego wygląd i funkcjonowanie. Tkanka miejska to żywy organizm, należy go dobrze poznać i wsłuchać się w „bicie serca”. Tylko tak będziemy w stanie ocenić, co mu służy, a co szkodzi. Planowanie przestrzenne powinno być zatem priorytetem dla samorządu, ale i dla mieszkańców.
Problem ze wspomnianą kamienicą przy ul. Lutosławskiego 33 jest taki, że mimo jej bogatej historii do tej pory pozostawała niezauważana. Dopiero usunięcie z rejestru budynków chronionych i pomysł wyburzenia stał się pretekstem, by w ogóle o niej publicznie rozmawiać. Obawy historyków, którzy bronią budynku, ale również mieszkańców, wynikają z braku konkretnego planu. Nie wiemy, co tam powstanie, a pojawiające się pomysły są tylko spekulacją i zasłyszanymi plotkami. Choć jak zwykło się mówić, w każdej plotce kiełkuje ziarno prawdy. Pomysł był więc taki, by powstał tam skwer, innym był parking, który ma służyć widzom Nowego Teatru. Jednak krążą plotki również o tym, że ów parking ma służyć użytkownikom wyremontowanego budynku obok, który jest własnością prywatną. Trudno znaleźć odpowiedź, która na zawsze pogrzebałaby snute domysły. I to właśnie brak informacji spowodował poruszenie wokół tej kamienicy.
Największym zaskoczeniem jest jednak pomysł, by w ogóle budynek wyburzyć. Problemy mieszkaniowe, z jakimi boryka się miasto, nasuwa od razu pomysł, by go wyremontować i przeznaczyć na mieszkania komunalne. Jednak kasa miejska chyba na takie koszty nie jest obecnie przygotowana.
Na pytanie, kiedy nastąpi rozbiórka kamienicy i co powstanie przy ul. Lutosławskiego 33, odpowiedzi udzieliła rzeczniczka UM w Słupsku Monika Rapacewicz.
„Na dziś nie ma konkretnego terminu rozpoczęcia rozbiórki kamienicy przy ul. Lutosławskiego 33. Wiemy, że pojawiła się taka idea, by przeprowadzić właśnie takie działanie. Jednak to nie znaczy, że np. za tydzień czy miesiąc wjedzie tam ciężki sprzęt, by dokonać rozbiórki budynku. To jest idea, pomysł, zamiar, który pojawił się celem uporządkowania tego fragmentu naszego miasta. Obok mamy piękny zrewitalizowany park, niedaleko nowy obiekt Nowego Teatru im. Witkacego, mamy nadzieję, za jakiś czas także będziemy mieli nową Filharmonię. Chcielibyśmy, by cały ten kompleks z czasem tworzył ciekawą przestrzeń.
Nie możemy też konkretnie powiedzieć, że zapadła już decyzja, co powstanie w miejscu po planowanym wyburzeniu. Rozważaliśmy kilka opcji – powstanie terenu zielonego, skweru, może drobnej liczby miejsc parkingowych, może pomieszane funkcje – tutaj jeszcze rozważamy dostępne możliwości. Nie jest też tak, że nie mamy pomysłu – po prostu zastanawiamy się, które z rozwiązań byłoby najkorzystniejsze.”
Z listy obiektów chronionych zniknęły również inne nieruchomości. Które budynki zostały wykreślone z listy budynków chronionych?
„Obecnie liczba obiektów wpisanych do rejestru zabytków Województwa Pomorskiego wynosi 64, do Wojewódzkiej Ewidencji zabytków województwa pomorskiego – prawie 500, a do Gminnej Ewidencji Zabytków Miasta Słupska jako inne zabytki wskazane przez Prezydenta Miasta Słupska – 515.
Zgodnie z art. 22 ust. 4 i 5 ustawy z dnia 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami «wójt (burmistrz, prezydent miasta) prowadzi gminną ewidencję zabytków» i to od prezydenta zależy, jakie zabytki nieruchome są w ewidencji wyznaczonej przez wójta (burmistrza, prezydenta miasta) w porozumieniu z wojewódzkim konserwatorem zabytków.
*Założenie ewidencji następuje w drodze zarządzenia, które stanowi władcze oświadczenie woli właściwego organu, skierowane bezpośrednio na wywołanie określonego skutku prawnego. Zarządzenia są, obok decyzji administracyjnych, prawną formą podejmowania władczych rozstrzygnięć przez wójta, burmistrza, prezydenta miasta (por. wyrok NSA z dnia 5 listopada 2014 r., sygn. akt II OSK 2329/14).
Koncentrując się już na przedmiocie sprawy, kamienica Lutosławskiego 33 została wykreślona ze wspomnianej ewidencji za wiedzą i zgodą konserwatora zabytków – pomimo że Gminna Ewidencja Zabytków i znajdujące się tam nieruchomości nie są pod opieką konserwatora, to ewentualne zmiany wymagają jego zgody. W przedmiotowej sprawie konserwator zabytków działał jak zwykle zgodnie z tym, czego wymagają od niego przepisy prawa.
W Gminnym Programie Ochrony Zabytków (Uchwała XXVI/425/20) ujęty jest wykaz zgodnie ze stanem na dzień 6.12.2019 r. – takie wtedy było Zarządzenie Nr 1090/PP/2019 Prezydenta Miasta Słupska z dnia 6 grudnia 2019 r. w sprawie przyjęcia Gminnej Ewidencji Zabytków Miasta Słupska. Gminny Program jest przyjmowany raz na 4 lata na podstawie stanu na konkretny dzień. W czasie tych 4 lat niektóre budynki usuwane są z Gminnej Ewidencji, inne są „zabierane” przez konserwatora, a jeszcze inne są dodawane – to jest żywa tkanka, żywy dokument, który stale się zmienia.
Konstruowanie i aktualizowanie Gminnej Ewidencji Zabytków w formie Zarządzenia Prezydenta Miasta Słupska nie wymaga porozumienia z Radą Miejską (tak dzieje się w całej Polsce), lecz wymaga tylko i wyłącznie, w myśl ustawy, porozumienia z Wojewódzkim Urzędem Ochrony Zabytków. To są przepisy ustanowione przez polski parlament, do których mamy obowiązek się stosować.
Aktualizujemy GEZ cyklicznie w miarę potrzeb, z uwagi na to, iż pewne nieruchomości są przesuwane z ewidencji gminnej do ewidencji wojewódzkiej, dodaje się nowe obiekty do rejestru, a niektóre z obiektów ze względu na zły stan techniczny, utratę walorów architektonicznych w porozumieniu z WUOZ skreśla się.
Dla przykładu podam, że choćby budynek przy ul. Partyzantów 15 przeniesiony został do ewidencji wojewódzkiej z ewidencji gminnej/prezydenckiej, a kilka innych budynków zostało z niej usuniętych. Przy ul. Żeromskiego z kolei mamy przykłady obiektów, które zostały dopisane do ewidencji gminnej.
W ostatnim czasie zaszły takie zmiany:
Ewidencja wojewódzka
Towarowa 9 – usunięto z ewidencji wojewódzkiej
Zamenhofa 1 – usunięto z ewidencji wojewódzkiej
Ewidencja prezydencka
Lotha 19, usunięto z ewidencji prezydenckiej (za młody budynek)
Lutosławskiego 17, usunięto z ewidencji prezydenckiej (za młody budynek)
Lutosławskiego 33, usunięto z ewidencji prezydenckiej (ze względu na brak walorów wystroju architektonicznego i zły stan budynku)
Przemysłowa 22, usunięto z ewidencji prezydenckiej (za młody budynek)”.
O pomysł wyburzenia kamienicy zapytaliśmy konserwatorkę zabytków Krystynę Mazurkiewicz-Palacz.
„Kamienica przy ul. Lutosławskiego 33 nigdy nie mogła pretendować do statusu zabytku, ponieważ po wojnie oprócz jednego gzymsu całkowicie zmieniono elewację. Utracono więc walory, które dzisiaj zapewniłyby jej miejsce w wojewódzkiej ewidencji zabytków. Do tej pory na temat omawianej kamienicy nie wydaliśmy żadnej opinii, bo o taką nikt się do nas nie zwrócił. Nie możemy również wypowiedzieć się na temat rozbiórki czy planów, bo ich po prostu nie znamy. W tym przypadku trzymałabym się mocniej planu urbanistycznego. Ulica Lutosławskiego pod względem konserwatorskim tworzy zamknięty kompleks. Zachowane są pierzeje i pozostała nawet pierwotna brukowa nawierzchnia, co daje wartość urbanistyczną samą w sobie. Możemy mieć wątpliwości co do wyglądu samego budynku. Jednak zachowanie go z pewnością byłoby lepszym rozwiązaniem niż wyburzenie. Jest on bowiem swojego rodzaju zaporą przed hałasem dość ruchliwej ulicy.”