KARTA MIESZKAŃCA. Refleksji ciąg dalszy…

0
646
- reklama -

„(…) wszyscy ludzie są równi, jeśli nie pod względem umysłu, ciała i statusu społecznego, to na pewno pod względem szans.”

John Jakes, „Piekło i Niebo”

Polskie miasta i wsie coraz częściej zachęcają mieszkańców do odprowadzania podatku od dochodów osób fizycznych zgodnie z obecnym miejscem zamieszkania. By zachęcić mieszkańców do odprowadzania podatków w ich urzędzie skarbowym, oferują kartę mieszkańca. W każdym mieście które zdecydowało się na takie rozwiązanie przybiera ona różne formy i oferuje różne beneficja. Jedno jest pewne karta mieszkańca dzieli ludzi.

Pod względem ekonomicznym takie rozwiązania wydają się racjonalne. Rzecz w tym, że kryteria gospodarności i celowości nie odgrywają pierwszorzędnej roli w funkcjonowaniu jednostek samorządu terytorialnego. Te z perspektywy ustrojowej są przede wszystkim organami władzy publicznej i muszą działać na podstawie i w granicach prawa (art. 7 Konstytucji RP). Karta finansowana jest z budżetów miast i gmin. Zatem płacą za nią również ci podatnicy, którzy karty nie posiadają.

Z tymi równymi szansami i równym dostępem jest jednak spory kłopot. Równe szanse stały się sloganem nadużywanym przy różnych okazjach. Hasła te królują również na sztandarach i plakatach wyborczych, po wygranych wyborach trafiają jednak na spód szuflad. Przez lata polityka krajowa jak i ta lokalna pokazała nam, że nie jesteśmy w stanie budować swojego kraju, swoich miast czy wsi, stawiając na równość i sprawiedliwość.
Nierówności są powszechne. Mają charakter historyczny oraz są pod dużym wpływem uwarunkowań. Zróżnicowanie to zazwyczaj ograniczenie, które polega na pozbawieniu jakichś możliwości pewnego człowieka lub określonej grupy ludzi, a czasem nawet na odebraniu czegoś, co dana grupa ludzi już posiada. Każde dysproporcje zagrażają spójności społeczeństwa. Powstawanie nierówności ma różny przebieg. Czasem tworzą się powoli, nieświadomie, stopniowo z pokolenia na pokolenie w nawykach ludzi i zwyczajach panujących w określonym kręgu, dlatego są traktowane jako naturalne zjawisko, nienarzucane przez nikogo. Chociaż czasem bywa i tak, że nierówności są ustanawiane przez rozporządzenia czy ustawy wydawane przez samorząd lokalny czy państwo.

Słupsk jest miastem, w którym o równości mówi się wiele. Sporo dla równości się również robi. Patrz choćby podpisana przez wiceprezydentkę Martę Makuch Karta Równości Kobiet i Mężczyzn. To ważny krok dla miasta bo wprowadza tym samym nowe prawo. Wydawać by się mogło, że wszystkie podobne działania, których w mieście nie brakuje pozycjonują nas w rankingach dość wysoko. Nie wszystko jednak, co dzieje się w mieście, oparte jest na równości szans. O czym mowa? Właśnie o karcie mieszkańca.

Na stronie Tramwaju Słupskiego 4 sierpnia 2022 r. pojawił się art. sponsorowany o wprowadzeniu Karty Mieszkańca. Wtedy Urząd Miasta zapewniał o symbolicznym znaczeniu karty i możliwościach, jakie daje jej posiadaczom. Przypomnijmy:

…”Od jakiegoś czasu obserwujemy w Polsce powrót do lokalności – to co lokalne, regionalne, związane z naszą miejscowością, dotyczące miejsca naszego życia, jest nie tylko powodem do dumy, ale czymś w rodzaju tożsamości współdzielonej z rodziną, znajomymi, sąsiadami. Mieszkańcy miast i wsi tworzą różnego rodzaju formy uwspólnotowienia, które w pozytywny sposób oddziałują na środowiska lokalne. Jedną z takich form są Karty Mieszkańca, które w jasny i czytelny sposób definiują bycie mieszkańcem danej miejscowości. Oczywiście, poruszamy się tu w ramach pewnej symboliki, ktoś, kto z różnych powodów nie chce czy też nie może posiadać tej karty, nie jest gorszym mieszkańcem. Chodzi tu raczej o pewne podziękowanie, jakie np. samorząd może złożyć na rzecz mieszkańców oferując posiadaczom Kart Mieszkańca różnego rodzaju zniżki, ulgi, profity czy bezpłatne usługi.”

Tak zachęcano słupszczan do pozyskiwania tej karty. Nie ma oczywiście w tym nic złego. Decyzja o wprowadzeniu karty jest z założenia dobra i daje sporo profitów mieszkańcom, którzy na jej posiadanie się zdecydują. Wtedy nie podejrzewałam, że stanie się ona powodem dyskryminacji czy nierównego dostępu do usług. A jak się okazało brak karty blokuje możliwość skorzystania z dostępu choćby do bezpłatnego chipowania czy sterylizacji psów. Ograniczono również możliwość wypożyczenia miejskich rowerów Cargo. Nie posiadając karty, nie można bezpłatnie jeździć komunikacją miejską, nawet osiągając wymagany wiek. I chyba najbardziej zadziwiającą sytuacją jest korzystanie z programów w ramach Budżetu Obywatelskiego. Tu zaczyna się robić ciekawie.

Uchwała Nr XVII/321/20 Rady Miejskiej w Słupsku z dnia 29 kwietnia 2020 r. o Słupskim Budżecie Obywatelskim mówi wyraźnie: „Zgłaszane zadania muszą być ogólnodostępne. Przez ogólnodostępność rozumie się dostępność dla wszystkich mieszkańców Miasta.”

Nie ma zmian w uchwale o dostępie do zadań tylko z Kartą Mieszkańca i nie może taki zapis się pojawić bo zaprzeczy właśnie zasadzie ogólnodostępności. Jednak te zapisy wprowadzane są poza uchwałą, czyli w regulaminach.

Regulamin zajęć pn. „Odważna i zdrowa na obcasach” SBO 2023 posiada np. taki zapis: „Uczestnikiem kursu może być każda kobieta zamieszkała w mieście Słupsk posiadająca Słupską Kartę Mieszkańca.”
Zwracam autorom regulaminu uwagę również na błędny zapis już na początku zdania. Jeśli program kierowany jest do kobiet, warto napisać „uczestniczką”- panowie nie będą wprowadzeni w błąd. I najważniejsze – dostęp do tego zadania powinna mieć każda kobieta, również ta, która nie posiada karty mieszkańca.

O tym dziwnym zapisie dowiedziałam się podczas konferencji prasowej. Ale do redakcji zgłosiła się też osoba, która ze względu na brak karty nie mogła z tego kursu skorzystać.

Nie rozumiem, dlaczego płacąc podatki w tym mieście, czyli również mając wkład w Budżet Obywatelski, zostałam pozbawiona prawa do skorzystania z zadania. Jestem nie tylko zaskoczona, ale zmartwiona tym, co dzieje się w moim ukochanym mieście. I apeluję do władz by nie segregować w ten sposób mieszkańców – mówiła p. Agata, mieszkanka Słupska.

Podobną sytuację i kłopot z kartą mieszkańca mają osoby starsze, czyli seniorzy uprawnieni do darmowych przejazdów komunikacją miejską. W tym przypadku Rada Miasta Słupsk zmianę w zapisie uchwały przegłosowała. I można powiedzieć, że wszystko jest zgodne z prawem, jednak z darmowych przejazdów zostali wykluczeni mieszkańcy pobliskich gmin. A te już partycypują w kosztach utrzymania linii autobusowych. Czyli mimo że umową gmina dopłaca do transportu zbiorowego, to mieszkańcy nie mogą z ulg korzystać. Problem z założeniem karty mieli również słupscy seniorzy. Można powiedzieć, że do posiadania karty zostali poniekąd zmuszeni. Odebrano im bowiem prawo do legitymowania się np. dowodem osobistym. Tylko karta mieszkańca daje im możliwość korzystania z dotychczasowych ulg. Większość seniorów nie posiada umiejętności operowania internetem. W wyrobieniu karty pomagały dzieci bądź wnuki.

– Założenie karty nie było tak prostą sprawą. Z darmowych przejazdów korzysta moja mama i teściowie. Zmierzyliśmy się z tym wyzwaniem, które okazało się dość skomplikowane. Najtrudniejsze było uzyskanie Urzędowego Poświadczenia Odbioru, które jest jednym z warunków do otrzymania karty. Zajęło nam to sporo czasu i pokazało jak zawodny jest ten system. A przecież jest sporo starszych osób, które nie mogą liczyć na pomoc bliskich – podkreśla p. Joanna.
– Nie wiem po co to wszystko. Po co zmieniać coś co działało dobrze? Kartę musiałam wyrobić z pomocą urzędniczki. Ja nawet nie mam komputera. Córka mieszka w Anglii. Mieszkam w Słupsku 56 lat. Jest to mój dom. Nie potrzebuję tych udziwnień, które komplikują nam życie. Poza tym obsługa i sama ta karta to spory wydatek dla miasta. Przecież można było to przeznaczyć na inny cel – mówi p. Basia.
– Nie mam karty mieszkańca. Póki co jeżdżę samochodem. I nie wiem czy kiedykolwiek zdecyduję się kartę wyrobić. Urząd coś wymyśli, a kłopot mają mieszkańcy. Złości mnie to bardzo – mówi pan Jerzy.

Ale pozytywne opinie o karcie też się pojawiają.

– Kartę wyrobiłam dość szybko. Ja jestem nowoczesną seniorką. Mam komputer i internet. Poradziłam sobie z tym dość szybko. Jedyną niedogodnością było to, że musiałam odebrać ją osobiście. Lepiej gdyby wysyłano ją pocztą. Korzystam z tej karty. Pojawiają się czasem problemy z systemem. W kinie Rejs nie udało nam się z tych zniżek skorzystać, bo był problem techniczny. Ale wierzę, że to się z czasem poprawi – mówi pani Jadwiga.

JA sama Słupsk widziałam jako otwarty na innych. Karta mieszkańca zamyka nas jednak na odwiedzających nasze miasto. Seniorzy czy turyści nie mogą korzystać z wielu usług.

Przyjeżdżam tu do rodziny. W wielu innych miastach w Polsce z ulg dla seniorów w komunikacji miejskiej mogę korzystać bez problemu. Wystarczy wylegitymować się dowodem. Teraz w Słupsku muszę kupić bilet. I tu nie chodzi o te 3,50 zł, ale o to, że miasto przestało już być przyjazne obcym. W moim mieście funkcjonuje również karta mieszkańca, ale jest też karta seniora i taką posiadam. Mogę taniej kupić bilet do kina, teatru czy na inne wydarzenia. Jednak gdy przyjeżdżają do mnie koledzy z innych miast korzystają z darmowych przejazdów autobusami – mówi Jan, mieszkaniec Gdyni.

Badając temat kart, sprawdziłam wiele miast, które je wdrażały. Te profity wszędzie są inne. Nie ma jasno ustalonych reguł, często miasta korzystają z doświadczeń innych gmin. Nie ma też przepisów, które mówiłyby jasno jakie usługi mogą być dostępne z kartą, a jakie nie. Dopóki tych regulacji prawnych nie będzie możemy się tylko spierać.
Pomysł na program lojalnościowy w postaci karty mieszkańca w Słupsku z założenia jest słuszny i może spełniać swoją rolę. Jednak by tak było, może warto zasady korzystania z niej jeszcze raz przedyskutować. Zmuszanie mieszkańców do jej posiadania, jak się okazuje, jest złym pomysłem. Kiepsko jest również, gdy mały plastikowy przedmiot jest powodem do dzielenia mieszkańców na lepszych i gorszych. Chcę wierzyć, że ta symbolika i forma podziękowania mieszkańcom, o której mówili samorządowcy rok temu, nie będzie tylko pustym sloganem i hasłem marketingowym.

Akty prawa miejscowego. Do czego służą?
Uchwały w przedmiotowych sprawach nie spełniają roli przewidzianej w konstytucji dla aktów prawa miejscowego. Stosownie do art. 94 Konstytucji RP akty prawa miejscowego mają charakter wykonawczy do ustaw (podobnie jak rozporządzenia). Stąd podstawa prawna takiego aktu normatywnego musi zawierać normę kompetencyjną do przyjęcia np. uchwały w danej sprawie przez np. radę gminy i normę prawa materialnego, która jest wykonywana za pomocą danego aktu prawa miejscowego (zob. wyrok NSA z dnia 19 października 2007 r., I OSK 1288/07). Ustawy samorządowe same przewidują, kiedy to normy w nich zawarte są wystarczające do przyjęcia aktu prawa miejscowego tylko na ich podstawie (zob. np. art. 40 ust. 2 ustawy o samorządzie gminnym). Tymczasem większość uchwał ws. kart mieszkańca ma podstawę prawną ograniczoną do samych przepisów ustawy o samorządzie gminnym, sporadycznie przywoływane są normy prawa materialnego, które są nieadekwatne w stosunku do przedmiotu regulacji takiej uchwały.
Materialnym skutkiem przyjmowania programów kart mieszkańca jest dzielenie mieszkańców gmin. Zgodnie z art. 1 ust. 1 u.s.g. mieszkańcy gminy tworzą z mocy prawa wspólnotę samorządową. Dotychczasowe orzecznictwo sądów administracyjnych bardzo restrykcyjnie podchodziło do kwestii różnicowania mieszkańców. Wystarczy przywołać wyroki NSA z 11 grudnia 2013 II OSK 2471/13 i z 2 lipca 2014 r. I OSK 1054/14, gdzie sąd kategorycznie orzekł o niedopuszczalności dzielenia mieszkańców gminy z uwagi na jakiekolwiek kryterium (np. wiek lub przynależność do sołectwa).
Tym, co wyróżnia mieszkańców gminy jest miejsce zamieszkania wyznaczane stosownie do art. 25 kodeksu cywilnego. Tymczasem skutkiem przyjmowania programu karty mieszkańca, gdzie warunkiem koniecznym do uzyskania karty jest odprowadzanie PIT na rzecz danej gminy jest dzielenie mieszkańców na płacących i niepłacących podatków na rzecz gminy i różnicowanie mieszkańców bez wyraźnej podstawy ustawowej. Trudno jest uznać za wystarczającą podstawę prawną do takiego działania normę wyrażoną w rozporządzeniu ministra właściwego ds. finansów wyznaczającą właściwość urzędów skarbowych w sprawach dot. PIT.

źródło: Jakub Dorosz-Kruczyński www.rp.pl/ustroj-i-kompetencje/art1416231-karty-mieszkanca-oferowane-przez-miasta-a-podatki-placone-zgodnie-z-miejscem-zamieszkania

 

- reklama -

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here