„…lud Księstwa Cieszyńskiego ma pewne piętno…”
Z przeszłości wynika teraźniejszość. Przeszłość Księstwa Cieszyńskiego pozostawiła widome ślady na jego ludności: w mowie, obyczaju, ubiorze, usposobieniu umysłowem nawet i w wierze. Mimo ogólnej cechy słowiańskości, polskości i nawet śląskości, lud Księstwa Cieszyńskiego ma pewne piętno, które go znacznie od otaczających go sąsiadów, nie tylko od Morawiaka i Słowaka, ale też od galicyjskiego Polaka i zgoła także od pruskiego Górno-Ślązaka odróżnia.
Paweł Stalmach (1824–1891),
redaktor „Gwiazdki Cieszyńskiej”
Cytowane słowa napisano w XIX wieku, ale pod wieloma względami pozostają aktualne, mimo że samego Księstwa Cieszyńskiego nie ma już na mapie od ponad stu lat. W 1920 roku zostało podzielone granicą państwową między Polską a Czechosłowacją – w dodatku granicą arbitralnie wytyczoną przez zachodnie mocarstwa.
Ziemie dawnego księstwa coraz chętniej nazywano Śląskiem Cieszyńskim. Trochę z rozpędu traktuje się oba pojęcia jako synonimy – niesłusznie. Księstwo Cieszyńskie, istniejące od 1290 do 1918 roku, zmieniało swoje granice. Śląsk Cieszyński to określenie terenu, który wchodził w jego skład w ostatnich dekadach istnienia (od połowy XIX wieku).
Artykuły o przeszłości Śląska Cieszyńskiego, w następnych numerach publikacji, choć trochę wyjaśnią na czym polega wyjątkowość – bo to miał na myśli Paweł Stalmach pisząc o „piętnie” – ludu dawnego Księstwa Cieszyńskiego.
Wielkanocne zwyczaje na
Śląsku Cieszyńskim
Ile regionów, tyle zwyczajów świątecznych. Wielkanoc w różnych regionach Polski jest kolorowa, wesoła i pełna tradycji. Jak Polska długa i szeroka, w każdym regionie obecne i kultywowane są wielowiekowe tradycje. Wiele z nich jest pozornie podobnych, inne całkowicie różnią się od siebie. I mimo, że w dzisiejszych czasach często mówi się o odejściu od tradycji, część z nich jest wciąż głęboko w nas zakorzeniona, nawet, jeśli nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę. Jak wyglądały zwyczaje na Śląsku Cieszyńskim i które z nich przetrwały?
Zmiany, jakim ulegał po II wojnie światowej kulturowy krajobraz śląskocieszyńskich wsi, odcisnęły również swoje piętno na obrzędowości związanej z okresem Wielkiej Nocy. Wraz z upływającymi latami i odchodzącymi przedstawicielami starszego pokolenia, zanikały powoli praktyki związane z obmywaniem nóg w strumieniach, które miały często miejsce przed wschodem słońca w Wielki Piątek. W dawnym zwyczaju było również spożywanie w tym dniu kieliszka tatarczówki (tj. gorzkiej nalewki na bazie korzenia tataraku lub łupinek orzecha włoskiego – dziś do kupienia tylko w Skoczowie). Zanikł też zwyczaj obchodzenia wsi przez grupy chłopców klekocących drewnianymi kołatkami w asyście słomianej kukły. Niektóre z tych praktyk – jak choćby wodzenie Ju- dosza, wielkopiątkowe obmywanie w rzece – podtrzymywały osoby związane m. in. z Towarzystwem Miłośników Skoczowa. Z opowiadań i zapisów znamy też zwyczaj wtykania małych krzyżyków wykonanych z gałązek palm wielkanocnych w pola. Wśród wielkanocnych tradycji zachowało się z kolei robienie przez wyznawców kościoła rzymskokatolickiego palm wielkanocnych, które łączą ze świętem Niedzieli Palmowej. Do ich wykonywania wykorzystuje się nadal m.in. gałązki leszczyny zwyczajnej (lyski), bazi z iwy (kucianek), brzozy, forsycji (złotego deszczu) czy trzciny pospolitej. W wielu śląskocieszyńskich rodzinach zachowała się tradycja wypieku wielkanocnego murzina (względnie szołdry) – pieczywa z ciasta drożdżowego z zapieczonym w środku wieprzowym mięsem lub wędlinami. Zachowała się także praktyka zdobienia czy barwienia jaj wielkanocnych poprzez gotowanie ich w wodzie z łupinkami cebuli. W niektórych domach praktykuje się nadal ukrywanie w ogrodzie niewielkich upominków w postaci słodyczy (np. czekoladowe zajączki, kurki, jajka), które powinny odnaleźć najmłodsi członkowie rodziny – mówi się muszą znaleźć swojego zajączka. Pielęgnuje się również, jak w wielu miejscach w Polsce, zwyczaj polewania przez chłopców dziewcząt i kobiet wodą w Poniedziałek Wielkanocny – w śmiergust – z tą tylko różnicą, że nie stosuje się tzw. suszenia przedstawicielek płci żeńskiej, poprzez wysmaganie ich uplecionym z wierzbowych (wiklinowych) prętów karwaczem.
Wiosną odwiedź Śląsk Cieszyński
Wiosna zachęca do wyjazdów, do powrotu na szlaki i ścieżki spacerowe, do zwiedzania i poznawania. Dlatego w tym numerze mamy dla Państwa dwie propozycje na jednodniowe wycieczki po Śląsku Cieszyńskim. W kolejnych wydaniach Tramwaju Słupskiego prezentować będziemy następne pomysły na spędzenie wolnego czasu dla odwiedzających Śląsk Cieszyński.
Pierwsza z propozycji, którą nazwać możemy „Szlakiem Tradycji”, poprowadzi po beskidzkiej Trójwsi – składa się na nią Istebna, Jaworzynka i Koniaków – są to miejscowości, w których kultura ludowa jest wciąż żywa, a jej wytwory (jak choćby koronka koniakowska, robiąca furorę na niedawno zakończonej Wystawie Światowej w Dubaju), rozsławiają region na cały świat.
Wycieczkę zaczniemy od centrum Istebnej i odwiedzenia XVIII – wiecznego katolickiego kościoła Dobrego Pasterza. Zaglądamy tam nie bez przyczyny – jego wnętrza zdobią polichromie istebniańskich artystów – Ludwika Konarzewskiego seniora i Jana Wałacha. Niezwykle oryginalne są też młodopolskie elementy wystroju wykonane przez wyżej przywołanego Ludwika Konarzewskiego – chrzcielnica w kształcie muszli i ambona w kształcie łodzi. Wychodząc ze świątyni jeszcze na chwilę zaglądamy do znajdującego się obok Centrum Kultury, w którym prezentowana jest m. in. największa koronka świata! Fakt ten jest potwierdzony wpisem do Księgi rekordów Guinessa. Koniakowskie koronczarstwo zostało wpisane na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO.
Teraz czeka nas wizyta w najpopularniejszej Izbie Regionalnej na Śląsku Cieszyńskim, Kurnej Chacie Kawuloka. Pierwotnie w tej XIX – wiecznej chałupie znajdował się warsztat Jana Kawuloka – znakomitego gawędziarza, twórcy instrumentów ludowych. Teraz, w autentycznych wnętrzach znajduje się niezwykle ciekawa ekspozycja instrumentów ludowych i wyposażenia dawnych chat. Wielką zaletą miejsca są opowieści snute przez przewodnika – Janusza Macioszka. Warto zaznaczyć, że Muzeum znajduje się na Szlaku Architektury Drewnianej woj. śląskiego.
Poruszamy się dalej szlakiem tradycji i skierujemy się do Jaworzynki, gdzie zaprasza nas Muzeum „Na Grapie”. Zobaczymy tam wielopokoleniowe stroje istebniańskie, prace miejscowych twórców i rzemieślników, a ponadto unikatowy skansen, składający się z kurnej chaty z 1920 roku, stodoły oraz kuźni. W każdym z budynków umieszczone zostały liczne eksponaty. Organizowane są tutaj warsztaty tradycyjnego rzemiosła. Więc jeśli ktoś będzie zainteresowany poszerzeniem swojej wiedzy i umiejętności, może nauczyć się robienia masła w „maśniczce”, szycia „kyrpców”, wykonywania zdobień beskidzkim haftem krzyżykowym, czy też wyplatania koszy z korzeni świerkowych.
Przyszła chyba najlepsza pora na spróbowanie czegoś pysznego i regionalnego. Jednym z takich miejsc jest karczma „Po Zbóju” z kartą dań wypełnioną regionalnymi przysmakami: kwaśnicą, plackami z blachy czy maćkami w kapuśnicy!
Po obiedzie wróćmy jeszcze do Koniakowa – tam działa Centrum Koronki Koniakowskiej – miejsce, które całościowo prezentuje historię, warsztat i specyfikę koronki koniakowskiej. Prezentowana tam wystawa w ciekawy i nowoczesny sposób opowiada historię ponad stuletniej szydełkowej tradycji pielęgnowanej do dziś w Koniakowie. Działa tam też sklepik w którym można zakupić pamiątki z koronki koniakowskiej.
Będąc w Trójwsi warto zobaczyć też :
– Centrum Pasterskie w Koniakowie - Galerię Sztuki Ludowej Tadeusza Ruckiego - Izbę Pamięci Jerzego Kukuczki - Trasy biegowe FIS na Kubalonce
Naszą drugą propozycją jest trasa, którą nazwiemy „Tradycyjnie, zdrowo i aktywnie”. Poprowadzi nas po północnej części Śląsk Cieszyńskiego – Zebrzydowicach, Dębowcu i Ochabach. Naszą podróż zaczynamy przy Zamku w Zebrzydowicach, którego burzliwa historia trwa już od XV wieku. Obecnie mieści się w nim m. in. Gminny Ośrodek Kultury i, co ważne by dowiedzieć się wszystkiego o jego dziejach, Punkt Informacji Turystycznej.
W najbliższym otoczeniu Zamku znajdziemy też staw z Ośrodkiem Sportów Wodnych oraz widokowe molo, z którego grzechem byłoby nie skorzystać.
Jeden zamek to nie dość! Kwadrans zajmie nam dotarcie do kolejnego – w Kończycach Małych. Tak właściwie jest to nie tyle zamek, co dwór obronny, jedyny taki na Śląsku Cieszyńskim. Znajdziemy tu też Izbę Regionalną Wsi Cieszyńskiej – miejsce wypełnione przeszłością dzięki zrekonstruowaniu dawnej kuchni, izby paradnej i wypełnieniu ich dawnymi narzędziami, starymi obrazami, a także dokumentami z czasów monarchii Habsburgów.
Wychodzimy z mroku wieków dalszych i bliższych, by zaczerpnąć oddechu. I zaczerpnijmy go głęboko bo odwiedzamy tężnie w Dębowcu. Wykorzystuje się w nich naturalną solankę, wyjątkowo bogatą i unikatową na skalę światową (więcej na www.debowiec.cieszyn.pl). Dlatego warto usiąść, i przez kilkanaście minut chłonąć czyste zdrowie!
Wzmocnieni i odmłodzeni ruszamy dalej. Jedziemy do Ochab w gminie Skoczów, tam poznamy Tradycyjną Zagrodę Rolną – największe na południu Polski muzeum zabytków z gospodarstw rolnych, rybackich i wszelkiego rodzaju urządzeń i sprzętu domowego z różnych okresów historii. Odrębną kolekcję stanowią zabytkowe samochody i inne pojazdy z lat 30-tych i 40-tych XX wieku. Eksponaty znajdują się w tradycyjnej wiejskiej zagrodzie złożonej ze stajni z wozownią, stodoły, chaty, wiatraka i wiaty.
Ważnym (są tacy, dla których nawet najważniejszym) punktem każdej wyprawy jest obiad. Jesteśmy w tzw. Żabim Kraju, słynącym z hodowli karpia, dlatego też jego właśnie skosztujemy. Warto to zrobić w Restauracji „Pod Borem” w Ochabach.
Po przerwie obiadowej czas na trochę więcej ruchu – odwiedzamy Dream Park w Ochabach. To miejsce, w którym dobrze będzie się bawiła cała rodzina! Park linowy, kino 6D, park miniatur, park dinozaurów, plac zabaw, dom postawiony na dachu…. To tylko niektóre z atrakcji, które sprawią, że niepostrzeżenie spędzimy w nim radosne 2 godziny.
W okolicy warto zobaczyć też:
– Pałac Thunów w Kończycach Wielkich - Pomnikowe dęby szypułkowe (Mieszko i Przemko) w okolicy pałacu - Kościół pw. św. Jakuba Apostoła w Simoradzu.
Więcej o tym wyjątkowym regionie znajdziesz na
www.cieszynskie.travel i www.slaskcieszynski.travel
oraz na profilach FB facebook.com/Slask.Cieszynski i IG instagram.com/slask.cieszynski
Przepis na MURZINA
Na 6-8 porcji
Przygotowanie i wyrastanie: 3 godziny
Murzin ze Śląska Cieszyńskiego – składniki:
5 g drożdży
łyżka cukru
500 ml mleka
300 g mąki pszennej pełnoziarnistej
300 g mąki pszennej
sól
2 jaja plus do posmarowania
3 łyżki oleju
Nadzienie:
300 g wędzonej szynki
300 g boczku wędzonego
kawałek białej kiełbasy
Dekoracja: kminek (opcjonalnie)
W kubeczku rozcieramy drożdże z cukrem, łyżką mąki i połową mleka, odstawiamy na 15 minut, by zaczęły pracować. Do przesianej mąki z solą wlewamy rozczyn, wbijamy jajka, dodajemy olej, resztę mleka i wyrabiamy ciasto. Formujemy je w kulę, przekładamy do miski, przykrywamy wilgotną ściereczką, odstawiamy na godzinę, żeby ciasto wyrosło.
Boczek i szynkę kroimy na podłużne kawałki, wykładamy na papier do pieczenia i podpiekamy 10 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 oC., żeby odparowała z nich woda – wtedy podczas pieczenia nie powstaną wolne przestrzenie pomiędzy ciastem a wędlinami.
Wyrośnięte ciasto przenosimy na posypaną mąką stolnicę, rozwałkowujemy na grubość ok. 2 cm. Na rozwałkowane ciasto układamy boczek i szynkę, zwijamy ciasto w wałek, żeby wędliny nie wystawały z żadnej strony, smarujemy wierzch roztrzepanym jajkiem, posypujemy kminkiem i pieczemy ok. godzinę w 180 oC. Po upieczeniu wyjmujemy na kratkę i zostawiamy, żeby wystygł. Kroimy w grube plastry za pomocą noża z ząbkami.