Historia, zwyczaje, wycieczki – Śląsk Cieszyński czeka na Ciebie cz. 7

0
321
- reklama -

Ludność Śląska Cieszyńskiego Szlachta

Dawna Rzeczpospolita charakteryzowała się dużą liczbą szlachty – do tego stanu zaliczało się około 10% ludności. Na Śląsku, w tym na Śląsku Cieszyńskim, proporcje były inne. Tu liczebność szlachty nie przekroczyła nawet 3%. Pod koniec XVI wieku w Księstwie Cieszyńskim mieszkało od 500 do 700 osób zaliczających się do szlachty.
Z czasem liczby te jeszcze się zmniejszyły. Wpłynęły na to zniszczenia wojny trzydziestoletniej, kontrreformacyjna polityka Habsburgów (część protestanckiej szlachty zdecydowała się na emigrację), wreszcie od schyłku XVIII wieku opłacało się sprzedać niewielkie dobra, aby robić karierę w aparacie urzędniczym lub wojsku. W 1790 roku na Śląsku Cieszyńskim żyło 175 osób zaliczających się do szlachty, a w 1840 roku już tylko 112.
W XIX wieku najważniejszy ród szlachecki na Śląsku Cieszyńskim stanowili Larischowie-Mönnichowie, z którego wywodziła się hrabina Gabriela von Thun-Hohenstein (1872–1957), niezwykle zasłużona działaczka społeczna.

Mieszczaństwo

Piastowscy władcy Księstwa Cieszyńskiego dbali o rozwój miast i miasteczek aż do nadejścia XVII wieku. Wówczas ich mieszkańcy dotkliwie odczuli okupację obcych wojsk w czasie wojny trzydziestoletniej, a wygaśnięcie miejscowej linii Piastów (1653) pozbawiło protektorów.
Szczególnie odczuł to Cieszyn, który przestał być siedzibą książąt, chociaż formalnie pozostawał stolicą Księstwa Cieszyńskiego. Sytuacja zmieniła się dopiero w drugiej połowie XVIII wieku za sprawą… rozbiorów Polski. Kiedy Galicja znalazła się w granicach monarchii austriackiej, postanowiono lepiej ją skomunikować z resztą kraju. W latach 1782–1785 na Śląsku Cieszyńskim powstała Droga Cesarska prowadząca z Frydku przez Cieszyn do Bielska, stając się częścią większego szlaku łączącego Wiedeń ze Lwowem.
Z kolei wiek XIX to epoka industrializacji, za sprawą której wzrastała też liczba mieszkańców miast. Dla porównania w 1770 roku w miastach mieszkało 14,5% ludności Śląska Cieszyńskiego, w 1890 roku 16,7%, a w 1910 roku – 21,6%.

Chłopi

W średniowieczu i nowożytności większość mieszkańców Śląska Cieszyńskiego stanowili chłopi. Nie była to grupa jednorodna. W najlepszej sytuacji byli wolni chłopi („Freisassen”). Według wielkości gruntów mieszkańcy wsi dzielili się na siedlaków (odpowiednik kmieci z terenów dawnej Rzeczpospolitej), zagrodników i chałupników. W najgorszej sytuacji byli komornicy, którzy nie posiadali ziemi, lecz musieli wynajmować izbę (komorę) u bogatszych gospodarzy.
Wydaje się, że w średniowieczu i wczesnej nowożytności sytuacja ludności chłopskiej na Śląsku Cieszyńskim była względnie dobra. Ziemi było sporo, więc trzeba było kusić nowych osadników zwolnieniami z podatków nawet na 20 czy 30 lat. Drastyczną zmianę na gorsze przyniosła wojna trzydziestoletnia, kiedy różne armie przetoczyły się przez Śląsk Cieszyński.
Zrujnowani właściciele ziemscy, zarówno Komora Cieszyńska (zarządca dóbr książęcych), jak i szlachta, swoją szansę widzieli w wyzysku poddanych. Akcja wywoływała reakcję. Nasilało się zbiegostwo chłopów, od czasu do czasu wybuchały bunty, aż nadszedł rok 1766, który przyniósł powstanie. W 73 gminach odmówiono wykonywania pańszczyzny, powstańców wsparli stacjonujący w okolicy węgierscy huzarzy.
Wiedeń nie pozostał obojętny. Dla wszystkich wiosek Śląska Cieszyńskiego sporządzono urbarze (spisy powinności), przez co feudałowie nie mogli samowolnie zwiększać obciążeń. Kolejne zmiany przyniosły reformy cesarza Józefa II. W 1781 roku zniesiono poddaństwo osobiste chłopów, od 1785 roku poddani po przedstawieniu następcy mogli swobodnie opuścić grunt. Zniesiono wymóg zgody pana feudalnego na zawarcie ślubu oraz na posyłanie dzieci do szkół. Nic dziwnego, że cesarz był wdzięcznie wspominany przez chłopów na Śląsku Cieszyńskim i stał się bohaterem niejednej opowieści.
O ile wcześniej bogatsi chłopi nabywali wolne grunty, to od 1804 roku kupowali całe dobra szlacheckie. Pierwszym był Bernard Gałgon, który został właścicielem Trzanowic, a jego śladem poszli inni. Elity chłopskie na Śląsku Cieszyńskim funkcjonowały na zupełnie innym poziomie niż na ziemiach dawnej Rzeczpospolitej. Szczególnie widać to po zniesieniu pańszczyzny w 1848 roku.
Jeżeli przyjrzeć się biografiom wyróżniających się postaci ze Śląska Cieszyńskiego z XIX i początku XX wieku, to widać absolutną dominację chłopów lub chłopskich dzieci. Działacze społeczni i narodowi, literaci, publicyści, redaktorzy, politycy. Chłopi ze Śląska Cieszyńskiego na ile można, na tyle wykorzystali szanse, jakie dało im austriackie ustawodawstwo. Dotyczy to zwłaszcza rodów siedlaczych. Dla dzieci biednych chałupników czy komorników często jedyną możliwością utrzymania się był rozwijający się przemysł.

Tradycje i zwyczaje – rozsód owiec

Tradycje pasterskie związane z kulturą wołoską są bardzo mocno zakorzenione w historii i tradycji Śląska Cieszyńskiego, przede wszystkim jego górskich regionów – Trójwsi Beskidzkiej (Istebna, Jaworzynka, Koniaków). Jednym z elementów tych pasterskich tradycji jest właśnie rozsód owiec
W tradycji wypasu kulturowego owiec, określanego również „bacowaniem”, jesień jest czasem zakończenia wypasu. Przyjęło się, że w dzień św. Michała Archanioła (w sobotę lub niedzielę przed i po 29 września – różnie u różnych baców) prowadzący wypas baca rozlicza się wobec pasterskiej wspólnoty ze swojej pracy i choć pogoda pozwala wypasać jeszcze owce do pierwszych śniegów, to tradycji musi stać się zadość i w górach odbywają się uroczyste zakończenia wypasu.
Św. Michał – przedstawiany często w ikonografii jako dzierżący w jednej ręce wagę, w drugiej miecz – jest patronem sprawiedliwego rozliczenia i podziału dóbr wypracowanych przez czas owczarskiej gospodarki. Kiedyś były to sery, a w szczególności bryndza będąca chlebem społeczności pasterskiej. Dzisiaj baca organizuje rozsód owiec – imprezę kulturalną prezentującą stary zwyczaj. Zaprasza gazdów, przyjaciół, wszystkich zaangażowanych w wypas oraz turystów. Odbywa się wspólna modlitwa, przepęd owiec do koszora, czyli zagrody, gazdowie liczą owce, baca zaprasza do stołu, częstuje serem, rozlicza się z gospodarzami.
W tym czasie odzywa się muzyka, goście czekają na zakończenie obrzędu, aby rozpocząć wspólną zabawę.
Warto zaznaczyć, że podobnie jak wiosenne mieszanie owiec, redyki, obrzędy Zielonych Świątek, św. Jana czy święcenie ziół w dzień Matki Bożej Zielnej, tak i jesienne rozsody przynależą do tradycji sałaszniczych, których współczesnym obrazem jest praca bacy i prowadzenie wypasu kulturowego.
Bacowie polskich Karpat złożyli wniosek o wpis praktyki bacowania na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kultury. Najważniejszym elementem tej praktyki kultywowanej w Karpatach od Śląska Cieszyńskiego aż po Bieszczady jest prowadzenie wspólnotowego wypasu. Owce na wypasie pochodzą od różnych gospodarzy, którzy wiosną powierzają swoje zwierzęta wybranemu bacy. Baca zabiera owce i wyrusza w redyk: opuszcza wieś i wędruje na górskie pastwiska, na których przebywa aż do jesieni. Trzeba też wiedzieć, że teren pastwiskowy, na którym prowadzi się wypas kulturowy, nie jest własnością bacy. Musi być wcześniej wynajęty przez bacę albo jest wykorzystywany zwyczajowo od wielu wieków. Są to często hale górskie, gdzie praktyka bacowania trwa nieprzerwanie od setek lat.
Ważnym składnikiem bacowania jest również użytkowanie mleczne owiec i wytwarzanie serów. Najczęściej są to oscypki. Wytwarza się również bunc, czyli świeży biały ser podpuszczkowy, dojrzałą bryndzę, redykołki (małe serki w różnym kształcie), hurdę, gołki i żentycę.
Bacowanie jest ważnym wyznacznikiem góralskiej tożsamości. Wspólnotowy wypas owiec zwany „sałaszem” ukształtował góralską kulturę, zwyczaje, śpiew i muzykę oraz męski strój góralski. Bacowanie jest podtrzymywane przez społeczności pasterskie wsi karpackich i wpisuje się w bogaty obraz góralskiego żywego folkloru.

- reklama -

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here