„Tożsamość w zagrożeniu”

0
391
- reklama -

Muzeum Pomorza Środkowego od dwóch lat uczestniczy w międzynarodowym projekcie,
w ramach którego gromadzi wspomnienia pierwszych powojennych mieszkańców Słupska, ale także kolejnych pokoleń – poczynając od pierwszej generacji tutaj urodzonej, aż po dzisiejszą młodzież. Wspomnienia są prezentowane na wystawie czasowej, a przez wiele kolejnych lat będą dla badaczy nieocenionym źródłem informacji o codziennym życiu w mieście.

Mój dziadek Stanisław Repelowski przyjechał do Słupska w 1945 r. z Dąbrowy Grodzieńskiej, obecnie Białostockiej, gdzie już w 1944 roku zorganizował Szkołę powszechną. Nie mógł niestety tam pozostać i pracować, ponieważ jako były AK-owiec był prześladowany przez NKWD. Zgłosił się do Gdańskiego Kuratorium Okręgu Szkolnego w Sopocie i otrzymał skierowanie do Słupska z nominacją na podinspektora oświaty
i kultury dorosłych, potem zastępcę inspektora szkolnego.
Moja babcia Maria Repelowska wraz z córką, czyli moją mamą Klementyną, dołączyły do niego latem 1946 roku. Wszyscy zamieszkali przy Alei Wojska Polskiego nr 22. We wrześniu tego samego roku babcia rozpoczęła pracę pedagogiczną w Szkole Ćwiczeń przy Liceum Pedagogicznym i wychowała ponad 20 roczników młodych słupszczan. Była również moją wychowawczynią. Równolegle pełniła funkcję społecznego kuratora sądowego i z pełnym zaangażowaniem opiekowała się rodzinami dysfunkcyjnymi w Słupsku i powiecie. Warto nadmienić, że docierała do najodleglejszych miejscowości korzystając z autobusów i PKSu. Tymczasem, dziadka pochłonęła całkowicie praca zawodowa
i społeczna. Podjął się stworzenia wielu instytucji kultury
i oświaty organizując od podstaw struktury szkolnictwa na terenach odzyskanych.

W pierwszej kolejności przystąpił do zorganizowania szkoły dla pracujących, kursów dla analfabetów, świetlic, uniwersytetów niedzielnych, Biblioteki Powiatowej i kursów dla bibliotekarzy. Dzięki jego inicjatywie powstała szkoła muzyczna pierwszego, a później drugiego stopnia, po długich staraniach i negocjacjach ze stołecznymi ministerstwami. Działał w Stowarzyszeniu Polskich Zespołów Śpiewaczych i Instrumentalnych. Współpracował z księdzem Janem Zieją w Towarzystwie Uniwersytetów Ludowych w Wytownie, Orzechowie i Słupsku. Działał na rzecz Słowińców w Komitecie Opieki nad Słowińcami. W 1948 roku zorganizował Powiatową Poradnię Oświatową. Stworzył kolejną szkołę dla pracujących, której był kierownikiem do czasu przejścia na emeryturę w 1959 roku. W tym okresie bywał również ławnikiem z ramienia ZNP. Będąc na emeryturze wspierał środowiska nauczycielskie jako prezes sekcji emerytów ZNP, organizował koncerty chóralne
i uczestniczył w życiu miasta. Mimo tak aktywnej pracy społecznej i wielu zajęć zawsze miał czas dla rodziny. Był wspaniałym mężem, ojcem oraz troskliwym i opiekuńczym dla nas dziadkiem.
Moja mama, Klementyna Kwiatkowska swoją działalność zawodową rozpoczęła w Teatrze Miejskim, powstałym z założonego przez dziadka Towarzystwa Teatru i Muzyki Ludowej. Pełniła tam różne funkcje w zależności od potrzeb: sekretarki, kasjerki, bileterki a nawet aktorki. Występowała pod pseudonimem Kama Olska m. in. w „Damach i huzarach” Fredry, „Moralności pani Dulskiej”, czy „Ich czworo” Zapolskiej. Był to ciekawy epizod w życiu zawodowym mamy, do którego chętnie wracała we wspomnieniach. Kolejne lata przepracowała razem z mężem Janem Kwiatkowskim ucząc kolejno
w szkołach podstawowych, Liceum Ogólnokształcącym nr 1 oraz w Wyższej Szkole Pedagogicznej. Ze studentami pożegnała się będąc już kilka lat na emeryturze.
Cała nasza rodzina żyła skromnie, nie przywiązując wagi do spraw materialnych. Dziadkowie kreowali nową powojenną rzeczywistość na Ziemiach Odzyskanych mimo niepewnego jutra.
Dzisiaj nie ma już z nami niestety dziadków ani rodziców. Pozostał jednak dom rodzinny, do którego często wracam spotkać się z siostrą, zajrzeć do pamiątek, fotografii czy pamiętników dziadka tak skrupulatnie zachowanych i posegregowanych przez niego i potem naszą mamę. Część naszego archiwum przekazałyśmy Słupskiemu Muzeum i mamy nadzieję, że będzie stanowić świadectwo ogromnej roli, jaką odegrali dziadkowie w pierwszych dekadach powojennego Słupska
i jego życiu kulturalno-oświatowym. Roli, o której wiele osób pamięta, czego dowodem są prace naukowe na jego temat oraz ulica jego imienia.

- reklama -

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here