Cnoty niewieście- spełniająca się fantazja Czarnka

0
406
summer holidays, sport, leisure, gesture and people concept - group of happy friends sitting on beach with ball and pointing finger

Jakiś czas temu media w całej Polsce obiegła informacja o wprowadzeniu do kilku szkół na pomorzu wytycznych, co do stroju dziewczynek.  Dziewczynom nakazano noszenie skromnego stroju – informowała lokalna „Gazeta Wyborcza” i nazwała to „efektem Czarnka”. Wiceprezydent Gdańska zaprzeczyła, by dochodziło do takich sytuacji. Czy zatem rozpoczęła się w Polsce surowa nauka „cnót niewieścich”?

„Efekt Czarnka”

 

Uczenie dziewczynek „cnót niewieścich” to już nie fantazja ministra Czarnka, a rzeczywistość w wielu polskich szkołach.

Trójmiejska „Gazeta Wyborcza” dowiedziała się, że niektóre szkoły w Gdańsku, Gdyni i Pszczółkach narzucają uczennicom noszenie „skromnego stroju”. W Szkole Podstawowej nr 16 im. Władysława Broniewskiego w Gdańsku uczennice mają zakrywać ręce i nogi. Na lekcji wychowania fizycznego powinny ćwiczyć w długich dresowych spodniach. Obowiązuje też zakaz noszenia bluzek na ramiączkach, również wtedy, gdy jest gorąco.

 

„Wyborcza” opisuje, że w szkole odbył się apel, na którym dziewczynki pouczono, że nie mogą zbyt wiele odsłaniać, by „nie zachęcać chłopaków”. Zakazy nie dotyczą chłopców.

Rodzice skarżą się na regulamin dyskryminujący uczennice, a dzieci buntują się przeciw nowym zasadom, które chcą narzucić nauczyciele i dyrekcja. Oburzenie wywołuje też uzasadnienie. Pracownicy szkół mówią o tym, że bluzki na ramiączkach mogą prowokować chłopców do niewłaściwych zachowań i komentarzy. Oznacza to, że odpowiedzialność za niewłaściwe zachowanie chłopców jest przerzucana na dziewczyny.

„Ubieraj się skromnie, by nie kusić chłopców” –  to bardzo niepokojący komunikat, który słyszany przez dziewczęta może odbić się negatywnie na ich poczuciu bezpieczeństwa i wzbudzać w nich niezasłużone poczucie winy.

Przykład płynący z tych szkół dobitnie pokazuje, jak w Polsce postrzega się ciała kobiet i kobiety w ogóle. Już ośmio-, dziewięcioletnie dziewczynki uczone są, że ich ciała są dobrem publicznym – jeśli nie będą „skromne”, a rękawy ich bluzek i nogawki spodni nie będą zakrywać wystarczająco dużo, będą uznawane za „kusicielki”, które „prowokują”. W ten ,sposób zaszczepia się w dziewczynkach poczucie winy; uczy, że jeśli padną ofiarami molestowania seksualnego, to one są winne – nie ich oprawcy.

Właśnie dlatego dzieciom potrzebna jest rzetelna edukacja seksualna. Bo edukacja seksualna to nie tylko nauka o seksie i metodach antykoncepcji. To również nauka o stawianiu granic, szacunku do ciała – swojego i innych osób, o prawie do poczucia bezpieczeństwa i godności. Jak dzieci – zarówno chłopcy, jak i dziewczynki – mają nauczyć się szacunku do siebie nawzajem, bez utrwalania szkodliwych stereotypów płciowych, kiedy już w szkołach podstawowych są tak niesprawiedliwie traktowanie? Gdy to dziewczynki się karze, a na przemoc ze strony chłopców przymyka się oko lub nazywa „końskimi zalotami”?

 

Pozytywna samoocena dziewcząt rośnie i osiąga szczyt około 9 roku życia. Po 10 roku życia zaczyna jednak gwałtownie spadać.

Każda i każdy z nas może podać wiele tego typu przykładów z własnego życia. Na wiele subtelnych sposobów podkopujemy rozwój dziewczynek, zniechęcając je do bycia liderkami. Kiedy mały chłopiec jest zdecydowany i pewny siebie, dostaje etykietkę lidera. Kiedy dziewczynka zachowuje się w ten sam sposób, bardzo często określa się ją jako tą, która „się rządzi”. Większość dziewcząt przez całe dzieciństwo słyszy i widzi inne kobiety, które oceniają i krytykują swój wygląd. Gdy dorastają, same zaczynają bardzo krytycznie oceniać swoje ciało oraz innych dziewcząt. Dziewczęta bardzo wcześnie uczą się więc, że ich ciało i wygląd – to obiekt czyjegoś zainteresowania, przyjemności i pożądania.

Zamiast wzmacniającej wiedzy o budowie, zdrowym funkcjonowaniu ciała oraz rozwoju seksualności otrzymują rady – jak modyfikować swój wygląd, by się podobać innym.

Nigdy wcześniej kultura tak bardzo wprost nie seksualizowała dziewcząt. Internet stał się obszarem i możliwością „łowienia”, wykorzystywania, poniżania i zastraszania.

 

Przekaz jaki dostały dziewczynki w pomorskich szkołach, iż są powodem czyjegoś dyskomfortu, jest i mało edukacyjny, ale przede wszystkim już, w tak młodym wieku, stawia je w poczuciu winy i błędnej ocenie swojego ciała i seksualności.

Niezależnie od tego, czy jesteśmy rodzicami czy osobami, które w różnych, innych rolach i obszarach wpływają na życie dziewcząt – bardzo często, na wiele różnych sposobów, bezrefleksyjnie, idąc tropem stereotypów i uprzedzeń dotyczących kobiecości, nieświadomie przyczyniamy się do osłabiania i blokowania rozwoju dziewcząt:

– różnicując zabawy, zajęcia, aktywności fizyczne, zadania, ćwiczenia, nagrody, prezenty, ubrania proponowane dziewczętom i chłopcom,

– stosując podwójne standardy oceniania wyglądu i zachowania, np. poprzez zawyżanie wymagań wobec dziewcząt dotyczących estetyki wykonywanych prac, stosowanie szczególnych obostrzeń dotyczących sposobu ubierania się dziewcząt w szkole, zaniżanie wymagań lub ocen w przedmiotach, które stereotypowo uznawane są za męskie,

– wyrażając mniej lub bardziej wprost własne lub zapożyczone/przejęte, krzywdzące poglądy na temat tego, jakie dziewczynki i chłopcy są lub powinni być („zachowujesz się gorzej niż chłopak”, „dziewczynka powinna ładniej pisać”),

– dzieląc zainteresowania, pasje, przedmioty szkolne i dziedziny naukowe na odpowiednie lub bardziej pasujące dla dziewcząt i chłopców,

– traktując to, co mają do powiedzenia dziewczęta jako mniej ważne (trening milczenia),

– kładąc nacisk na bycie „grzeczną i miłą zamiast pozwalając na wyrażanie własnego zdania (trening uległości i dyscypliny wobec autorytetów i norm),

– pomijając lub zniechęcając dziewczęta przy wyborach do ważnych funkcji i zadań, sugerując, że „z natury” do tych funkcji bardziej nadają się chłopcy,

– dając dziewczętom i chłopcom materiały edukacyjne, lektury, podręczniki, w których prezentuje się stereotypowo lub pomija się postacie dziewcząt i kobiet w opowieści o świecie, w podręcznikach i lekturach szkolnych mężczyzn prezentuje się w rolach społecznych i zawodowych związanych z władzą, prestiżem i zamożnością, wysokim wykształceniem i autonomią, natomiast kobiety prezentowane są w zawodach związanych z pracą na niskopłatnych stanowiskach w handlu i usługach lub jako osoby spoza świata pracy zawodowej – bezrobotne, opiekujące się bliskimi, pracujące w domu),

– skupiając się na wyglądzie dziewcząt, komentując go, wprowadzając zapisy regulaminowe odnoszące się jedynie do wyglądu i ubioru dziewcząt, oceniając i krytykując,

– seksualizując zachowania dziewcząt, przypisując im znaczenia seksualne, które nie są intencją dziewczynki. Dziewczęta każdego dnia otrzymują szereg zakazów dotyczących zachowania, takich jak: nie siadaj w ten sposób, ubieraj się skromnie, nie uśmiechaj się prowokacyjnie, itd. oraz słyszą komentarze i „żarty” o seksualnym charakterze,

– lekceważąc sytuacje, gdy rówieśnicy naruszają granice i godność dziewcząt. Składają się na to zjawisko wszystkie niechciane formy kontaktu werbalnego i fizycznego, takie jak dotykanie różnych części ciała, szczypanie, klepanie, napieranie, całowanie; werbalne ataki, takie jak: wyzywanie, publiczne komentowanie wyglądu i zachowania, plotkowanie, zastraszanie, upokarzanie przy użyciu słów o seksualnym i homofobicznym charakterze, a także molestowanie i przemoc seksualna: przymuszanie do oglądania pornografii, napaść na tle seksualnym, wymuszony seks i gwałt.

Tato, Mamo – chcesz, by Twoja córka wyrosła na kobietę świadomą swojej wartości, szanującą i lubiącą swoje ciało, cieszącą się swoją kobiecością? Chcesz, by umiała stawiać jasne granice, gdy znajdzie się w dwuznacznej sytuacji? Chcesz, by żyła w kulturze, gdzie każdy człowiek ma prawo do poszanowania swojej godności i cielesności? Reaguj! Nie pozwól, by Twoja córka stała się ofiarą agresji seksualnej. Żądaj w szkole reakcji nauczycieli i odpowiedniej profilaktyki.

 

DZISIAJ SŁUPSK

MÓWI PRZEMOCY GŁOŚNO

NIE!

 

Fundacja Lokalsi prowadzi akcję społeczną „Powiedz przemocy NIE”. Do akcji przyłączyli się przede wszystkim mężczyźni. Nasi koledzy, sąsiedzi, samorządowcy, nauczyciele i dziennikarze stają przed obiektywem aparatu w spódnicy, jako wyraz sprzeciwu wobec przemocy i napastowaniu kobiet i dziewcząt. Na temat praw kobiet debata społeczna trwa od dawna, ale głosu kobiet jakby nikt nie chciał usłyszeć. Swoje głosy solidarnie dołączają więc mężczyźni.

 

Nie zgadzamy się na to, aby przemoc wobec kobiet była otoczona milczącym przyzwoleniem ze strony społeczeństwa i organów państwa. Dlatego, jako oddolny ruch chcemy zmienić te elementy kultury, które usprawiedliwiają męską i często chłopięcą już przemoc oraz wzmacniają u mężczyzn przekonanie, że wolno im użyć siły, by podporządkować sobie kobiety – podkreślają inicjatorzy akcji.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here