Kapliczki w powiecie słupskim – znaki pamięci i wiary

0
741

W roku 2020 Starostwo Powiatowe w Słupsku wydało książkę pt. „Kapliczki w powiecie słupskim – znaki pamięci i wiary”. Autorem zdjęć zamieszczonych w owej publikacji jest Jan Maziejuk (jedynie zdjęcie kapliczki znajdującej się w Modlinku wykonał Adam Jabłoński), teksty przygotowała Czesława Długoszek, zaś redakcją i układem zdjęć zajął się Zbigniew Babiarz-Zych. Książkę wydano w formie albumu ze wstępem historycznym oraz opisem każdego obiektu z podziałem na poszczególne gminy powiatu słupskiego.

Zdjęcia Jana Maziejuka zamieszczone w albumie są niezwykle barwne i choć współczesne, ukazują symbole chrześcijaństwa z dawnej perspektywy. Jan Maziejuk uchwycił nie tylko sam obiekt, ale również jego otoczenie, co czyni obraz pełniejszym. W tej małej architekturze sakralnej odnajdujemy dawny czas zachowany i pielęgnowany przez wspólnoty lokalne. Kapliczki i krzyże stawiane były od wieków, od czasów, kiedy ludzie zaczęli tworzyć cywilizacje z ich pierwszymi wierzeniami. Te symbole, pomimo upływu czasu, są otoczone szacunkiem i dają nadzieję.
Promocja książki odbyła się w Objeździe w grudniu 2022 r., czyli po dwóch latach od jej wydania. Powodem takiego opóźnienia były warunki związane z koronawirusem oraz inne przeszkody, które nie pozwoliły na wcześniejsze spotkanie mieszkańców i regionalistów. Podczas wydarzenia odbyła się dyskusja związana z poszukiwaniem współczesnej definicji kapliczek przydrożnych, odnosząca się do tworzenia form modlitewnych upamiętniających miejsca i ludzi, a dotyczących ofiarowania i darów wotywnych. Mieszkańcy snuli opowieści o znaczeniu kultury polskiej i niemieckiej na tych ziemiach oraz o znaczeniu symboliki tożsamościowej. Dało się zauważyć chęć opowiedzenia o niełatwych relacjach społecznych oddzielających interakcje od charakterystycznych właściwości miejsca. Nurtuje mnie pytanie, które wciąż mi towarzyszy. Czy we współczesnym świecie wartości odgrywają kluczową rolę w procesach zakorzenienia i poczucia identyfikacji? W mojej ocenie ludzie, którzy wciąż pamiętają powojenne przesiedlenia – chociażby w formie przekazu pokoleniowego – czują szczególną więź z miejscem swego urodzenia czy dorastania, natomiast młodzi przyjmują ową wartość miejsca, mogą je jednak porzucić po to, by odnaleźć nowe. Nie jest to odpowiedź na moje pytanie, pozostawiam je otwartym i nadal będę przypatrywać się miejscu, w którym żyję. Od czasu do czasu coś – lub ktoś – przypomina o poszukiwaniu tożsamości, identyfikacji z miejscem, w którym za chwilę nas nie będzie, pozostanie pamięć, źródła historyczne i dokumenty ikonograficzne.
Ksiądz Jan Zieja
Podczas spotkania autorskiego z Janem Maziejukiem i Czesławą Długoszek głos zabrała mieszkanka Objazdy Bronisława Zawadowa urodzona w 1942 r. Ze łzami w oczach wspominała swego ojca Władysława Ludwiczuka, budowniczego kamiennej kapliczki dla Niepokalanej Matki Bożej w roku 1947 w Objeździe. Pomysłodawcą owej kapliczki był ksiądz Jan Zieja, syn ubogich rolników z Kielecczyzny. Ksiądz przybył na Ziemie Odzyskane po zakończeniu II wojny światowej, wcześniej przebywał na robotach przymusowych w Niemczech. W swoim życiu pełnił rozmaite funkcje kościelne w pomorskich parafiach, angażował się w działalność charytatywną, zorganizował Dom Matki i Dziecka oraz kuchnię dla ubogich. Angażował się całym sercem w sprawy społeczne, w utworzenie biblioteki, Uniwersytetu Ludowego czy w budowę pomnika Powstańców Warszawskich w Słupsku. Wiele znaczących ról pełnił w swoim życiu; był nie tylko duchownym, ale również społecznikiem, tłumaczem, publicystą i pisarzem religijnym. Podczas doświadczeń kampanii 1920 r. przykazanie „Nie zabijaj” uczynił dogmatem, całe życie służył Bogu i człowiekowi. W złych czasach był zawsze blisko ludzi. Podczas II wojny światowej pełnił funkcję kapelana Szarych Szeregów, Batalionów Chłopskich oraz Batalionu „Baszta” w Powstaniu Warszawskim. Był w stopniu podporucznika. W okresie PRL-u działał w opozycji demokratycznej, był współzałożycielem Komitetu Obrony Robotników i Komitetu Samoobrony Społecznej KOR. Dlaczego o tym piszę? Chcę przypomnieć, jakich zacnych ludzi przesiedleńczy los przywiódł na Pomorze. Czasami ksiądz Jan nocował w wielodzietnym domu Ludwiczuków i podczas takiego pobytu zrodziła się idea wzniesienia kamiennej kapliczki na wzgórzu w Objeździe. Władysław Ludwiczuk wnosił kamienie na wzgórze, pomagały mu w tym starsze dzieci, był dumny ze swojego dzieła. W 2018 r. kapliczka została odrestaurowana przez Witolda Lisieckiego z inicjatywy księdza Mariusza Drogosza1.

Przemijanie

Kapliczki i przydrożne krzyże są elementem polskiego krajobrazu, gdyż religia od zawsze odgrywała znaczącą rolę w kulturze i historii Polski. Okazuje się, że kapliczki będące formą małej architektury są ważne dla współczesnych mieszkańców, tak jak były ważne dla osadników i przesiedleńców po II wojnie światowej. Wcześniej otaczała je estymą ludność niemiecka. Najczęściej powstawały z inicjatywy mieszkańców, z potrzeby serca i wiary – pisze Czesława Długoszek we wstępie publikacji. Lata powojenne nie należały do najłatwiejszych, niełatwo było zadomowić się w nowym miejscu. Osadnicy przywozili w swoich skromnych walizach pamiątki rodzinne oraz artefakty związane z miejscem ich urodzenia. Przyjeżdżali na Pomorze z rozmaitych zakątków Polski, jak również z dawnych ziem polskich, które zostały podzielone po okupacji i – po II wojnie światowej – włączone do ZSRR.
Pomorskie kapliczki na zdjęciach Jana Maziejuka różnią się formą, kształtem i intencją, dla której zostały zbudowane. Jest w nich namiastka miejsca, które powojenni osiedleńcy pozostawili we Lwowie, Kraśniku czy kieleckiej wsi, są ołtarzami natury, zbliżają do Boga, symbolizują przemijanie i osadzenie w konkretnym miejscu. Motywują również do zadumy i modlitewnego oddechu. Spotykamy je na rozdrożach i wzgórzach, odnajdujemy pomiędzy żytem i żużlową drogą, czasami omiatamy z upływu lat i przemijania. Osadzamy między religijnością, kulturą i subiektywnym dobrostanem. Piotr Jarząb z Witkowa w roku 1953 postawił kapliczkę jako wotum błagalne o zdrowie swojej ukochanej żony Antoniny. Niebieska kapliczka usytuowana jest na białej cembrowinie studni, dalej rozciągają się pola rzepaku graniczące z gminą Smołdzino i Główczyce. Piotr Jarząb przybył na Pomorze w 1945 r. W początkowym okresie mieszkał z niemiecką rodziną, która po pewnym czasie wyjechała za Odrę. Nie był to fakt odosobniony, wspólne zamieszkiwania rodzin polskich i niemieckich było powszechne w latach powojennych2.

Triumf Armii Czerwonej

Po wojnie Polska została oddana do strefy wpływów Józefowi Stalinowi. Ów powojenny „ład” odpowiadał przede wszystkim Związkowi Radzieckiemu. W ręce Sowietów dostały się nowe terytoria, nie tylko polskie, ale także litewskie, łotewskie czy estońskie. Te kraje zostały anektowane przez Stalina, a w Europie Wschodniej i Środkowej zapanował ustrój komunistyczny lub do niego przybliżony. Polska nie była odosobniona, choć batalia o suwerenność i niepodległość toczona była od pierwszych dni wojny – najpierw z okupantem niemieckim, później sowieckim – komuniści zrobili swoje, „przechwycili” władzę i przez dziesiątki lat trzymali Polskę w ryzach zależności. Powojennym represjom nie było końca, Armia Czerwona triumfowała. W takiej atmosferze rozpoczęła się powojenna wędrówka ludów, przypadkowa tułaczka, która odcisnęła piętno na społeczeństwie. Trauma wojenna na stałe wgryzła się w dusze i umysły milionów ludzi, suwerenność i wolność przeszły do historii, objawiły się dopiero po roku 1989. Od transformacji ustrojowej minęło ponad trzydzieści lat, a polskie społeczeństwo przeżywa kolejny kryzys polityczny…
Tymczasem kapliczki i krzyże przydrożne nadal są świadectwem duchowym ich budowniczych i fundatorów.

Danuta Maria Sroka
Pracownia Regionalna MBP w Słupsku

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here